Witajcie!
Przed trzema godzinami wróciłam z działki. Namachałam się pazurkami i grabiami, a tak się zawzięłam, że teraz ledwo zipię, ledwo się poruszam. Ale nic to, do jutra przejdzie i od nowa będę machać. Goście odwołali swój jutrzejszy przyjazd z powodu pogrzebu w rodzinie. Jeśli im się uda, to zajrzą do nas na kilka godzin w niedzielę. Tak więc jutro
hajda! na działeczkę i do roboty!
Dzisiaj uporządkowałam wszystkie kwiatowe rabaty. Wygrabiłam śmiecie, pazurkami wzruszyłam ziemię by ją napowietrzyć i ze smutkiem stwierdzam, że dużo roślin prawdopodobnie nie ujrzy światła dziennego. A krokusy poroznoszone są po całej działce i tak sobie kwitną pojedynczo. Zapewne nornice poroznosiły cebulki. Nawet mi się to podoba, bo cała działka kwitnie.
Zuziu111 - już się pogodziłam ze stratami i tylko różyczek mi ciągle żal. Jeszcze ich nie cięłam, ale widzę, że większość trzeba ciachać do ziemi.
Miśka dzisiaj przeszła samą siebie i cały dzień szalała po działkach, a Mikrus to już staruszek i na harce nie ma ochoty.
Pozdrawiam wzajemnie.
Moniczko - ładniutki ten kawaler i czyściutki po kąpieli.

Tylko jest jeden mały problemik. Misia nie może mieć dzieci, to chłopczyk mógłby być niezadowolony.
Wszyscy liczymy straty, jak to po zimie, ale ...
wiśta wio! i do przodu! Ważne, że wiosna wreszcie przyczłapała.
Majeczko - tak do mnie mów
"Najważniejsze są tylko te dni, których jeszcze nie znamy" i może się okazać, że trochę na wyrost narzekamy. Zobaczy się, co tam jeszcze w ziemi drzemie, a luki się uzupełni.
Wydawało mi się, że prawie wszystkie żurawki wypadły, a dzisiaj uczciwie się nimi zajęłam i okazało się, że odeszły tylko trzy.
Za zyski duża buźka dla Ciebie.
Ewuniu [ewarost] - mamy wreszcie wiosnę z prawdziwego zdarzenia, toteż
omachujemy się i choć wszystko nas potem boli, to i tak bardzo to lubimy.
O, tak! Zwierzaki szczęśliwe, a zwłaszcza Misia.
Zdrówko się teraz szczególnie przyda. Dziękuję i Tobie również zdrówka życzę.
Dorotko [korzo_m] - nie wiem, co mi się stało, ale w tym roku po raz pierwszy przestałam się przejmować stratami roślinnymi. Wydaje mi się, że ważniejsze jest zdrowie w rodzinie, a rośliny zawsze można albo uzupełnić, albo zastąpić innymi.
Zwierzyniec - tak! - Bardzo zadowolony.

Wcale się im nie dziwię, bo długo w czterech ścianach siedziały, zwłaszcza kota.
Kasiu [klarag] - hiacynty sadziłam zgodnie ze wskazówkami, które podają na opakowaniach, tj. na głębokość dwóch i pól cebulki. Moja ziemia jest gliniasta, działka położona niżej, deszcze padały latem, całą jesień i pół zimy, potem błoto zamarzło, a gdy rozmarzło, okazało się, że cebulki poooszły... Trudno, płakać nie będę.
Dzisiaj przywiozłam malutki pakiecik zdjęć. Nie było czasu na inne przyjemności poza harówą.

Ciemiernikom wszystkie liście zmarzły. Obcięłam, a zakwitnie zapewne tylko ten biały.
Przez cały dzień paliliśmy rozmaite
chabadzie pozimowe.
