Anetko,Grażynko,Grzesiu - podoba Wam się ten mój "busz" - mnie też.
To Lila tak określiła mój ogród i fajnie,pasuje ta nazwa do niego .
Datur tak dużych mam 3 sztuki.
Wszystkie kwitną i oczywiście pachną wieczorem cudownie....
Nie przycinam ich przed zimą,obrywam im wszystkie liście i taszczę do ciemnej piwnicy.
Podlewam niewiele,tyle aby nie wyschły zupełnie.
Wiosną,w marcu wyciągam na klatkę schodową,przycinam uschnięte pędy aż do żywej tkanki i przycinam ostrym nożem bryłę korzeniową dość dużo.
Uzupełniam tę samą donicę (kubeł) nową ziemią i zaczynam podlewanie.
Kiedy pokażą się liście zaczynam nawożenie azfoską.
Jednak ta widoczna na zdjęciu datura (i jeszcze jedna)rośnie bezpośrednio w gruncie z tym ,że zakopana jest razem z plastikowym koszem na papiery.
Wykopując ją jesienią od razu ma przyciętą bryłę korzeniową,wstawiam ją do wiadra,obrywam liście i przenoszę do piwnicy.
Wiosną postępuję tak jak z innymi a w maju ponownie zakopuję bezpośrednio w gruncie.
Uprawa bezpośrednio w gruncie daje wspaniałe efekty,pędy są masywne,zdrowe ,odpada też więdnięcie kwiatów i liści .Podczas tegorocznych upałów jest to zbawienne dla tej datury a rośnie ona w miejscu w pełni nasłonecznionym od świtu do godziny 19.00.
Uprawiana datura w kuble" na powierzchni" jest w gorszym stanie aczkolwiek rwnież obficie kwitnie.
Myślę,że to wszystko ,aha ,te rośliny są młode-pochodzą z ubiegłoroczych sadzonek ,ponieważ wcześniejsze wymarzły mi w mojej piwncy podczas tej bardzo mrożnej zimy 2005/06.