Zuziu, rzeczywiście fajnie jest przynieść do obiadku warzywka ze swojego ogródka. Na razie jest ich jeszcze nie wiele, ale koperek, szczypiorek, różne ziółka. Nie to samo co ze sklepu, i smak i zapach

.
Martuś, praca w ogrodzie bardzo cieszy, a jak są efekty to jest milutko

.
Olu, ja z serduszką to miałam przeboje

. Najpierw poszłam do faceta, który ma szkółkę i skosił mnie na 10 zł za serduszkę, a potem znalazłam panią, która ma wszelakie bylinki po 3 zł. Do niego już nie pójdę, ale panią chętnie odwiedzę

.
Iwonko, sama jestem zdziwiona tą lilią, inne też mają dużo pączków, ale do kwitnięcia jeszcze trochę.
Marysiu, pewnie kilka odpowiedzi będzie złych, jeśli chodzi o szpinak. Pewnie i za gęsto, może i zimowy, muszę sprawdzić, jaki miałam. Groszek już ma podpórki, właśnie wczoraj, gdy robiłam zdjęcia odkryłam, że zwisa dosyć mocno.
Aguś, córeczka - mała ogrodniczka, chodzi za mną krok w krok i widzę, że coraz bardziej się zakręca na punkcie ogrodu
Misiu, dzięki Marysi doszłam do wniosku, że to drutowce podjadają moją sałatę. I jeden ze sposób to wkładanie przekrojonych ziemniaków do ziemi, bo to podobno ich przysmak. Zaglądałam do ziemniaków, robaków nie widać, a dziś znów kolejną sałatę wyrzuciłam, bo padła

.