Olu! Bardzo dziękuję za wizytę

Skarbów raczej u mnie nie uświadczysz, co najwyżej z darowanego żwirku po akwarium
Lucynko, Henryku - ja tylko pod wysiew, tak na wszelki wypadek, choć niejednokrotnie sama sobie zadawałam to pytanie. W sezonie zrobię tak, żeby wyprażenie podłoża odbywało się naturalnie - czyli na słońcu. Na zimę zostawię na mróz. I to, z tego co czytałam, to też dobra forma sterylizacji. Co do tych wypieków mam mieszane uczucia i też to chyba nie jest wychowawcze, ale spotkałam się własnie z różnymi opiniami. W końcu i tak jest zaprawiane - przynajmniej u mnie - Previcurem. A to jak widać i tak nie uchroniło przed jakimś tam "obcym" przy pierwszym wysiewie, na szczęście nie powodującym dalszych strat.
Henryku - przy takiej ilości jak Twoja to ja bym nawet nie myślała. Niemniej do przesadzania nigdy też nie wyprażałam, ale wiem, że niektórzy tak robią. Ja nie jestem zwolennikiem aż takiego sterylnego wychowania
Póki co, teraz i zimą wypiekłam pod wysiew - a to tylko dlatego, że piekarnik idzie do wymiany i wcale mi go nie szkoda, a na te święta nie będę piekła ciast, bo wyjeżdżamy

A połowę wysiewu mam na razie z głowy

Dodam, że jak na razie w pudełkach znalazły się następujące nasiona:
ADENIA isaloensis
ADENIA subsessilifolia
JATROPHA mahafalensis
IPOMOEA heterophylla
IPOMOEA quamoclit
IPOMOEA violacea
KALANCHOE pinnata
KALANCHOE pumila
LOMATOPHYLLUM citrium
LOMATOPHYLLUM prostratum
LOMATOPHYLLUM viviparum
Oczywiście większość to endemity, jedynie Ipomoea - głównie Meksyk.
Nie wiem, czy tym razem coś z nich wyjdzie - i kiedy, bo niektóre są trudne do kiełkowania, ale zobaczymy. Kalanchoe w nasionach to jeden mikroskopijny pyłek, nawet nie wiem, czy się wysypał na podłoże
Ciekawostką dla mnie jest Lomatophyllum, już pisałam o tym u Beatki, ale temat ten wróci "przy okazji", jak go bardziej zgłębimy mam nadzieję
