Fajnie, dzisiaj się dowiedziałam, że men tej mojej bratanicy zza oceanu, których mam gościć od poniedziałku, nie mówi ani słowa po polsku. Mam nadzieję, że również nie rozumie...
Dzisiaj zrobiłam przegląd ogrodu. Wydaje mi się, że nasilenie chorób róż w tym roku jest zdecydowanie większe niż w roku ubiegłym. Czarna plamistość zaatakowała większość róż. Na dokładkę znowu się pojawiły mszyce i jakieś podżeracze liści.
Trochę zdjęć z przeglądu:
Rabatka z astrami coraz rzadsza i smutniejsza.
Nowa
Ingrid Bergman. Mam nadzieję, że dorówna poprzedniczce.
Gloria Dei ocalała tylko w połowie ale dzielnie sobie radzi. To jedna z moich ulubionych róż.
To jedna z moich najstarszych róż, stąd nie znam jej nazwy. Mimo, że była ciągle przesadzana i na dokładkę "opryskana" przez eMa, stara się jak może.
Sahara zasługuje na lepsze zdjęcie ale trudno. Ani przez chwilę nie przestała kwitnąć.
Moja wielka nadzieja -
Hansestadt Rostock. Kwitnie ponownie i wg mnie jest cudowna.
Bengali - równie obiecująca, takie właśnie lubię.
Ta róża rośnie niesamowicie. Zrobił sie z niej już całkiem spory krzaczek.
Jednak to chyba Westerland.
Bardzo wdzięczna różyczka.
Schone Koblenzerin
Aquarell w ubiegłym roku bardzo chorowała. Przesadzona do "przechowalni" ma się bardzo dobrze.
To tyle na dzisiaj.