Witajcie po kolejnym pracowitym dniu! Zacznę może od obiecanych odpowiedzi na posty, a potem - jak wcześniej nie zasnę - wkleję dzisiejsze i wczorajsze migawki z ogrodowych postępów.
Aniu, Fruzia jest małym potworem. Ponieważ nie tylko poluje na kwiatki, ale także czerpie satysfakcję z ciągłych ucieczek, chwilowo ma ZOK (zakaz opuszczania koszar) i zostaje w domu. Nikt nie ma czasu jej pilnować...
Ilonko, Frutek wygłaskany (bardzo lubi pieszczoty)! Przez ostatni tydzień faktycznie odczułam, że doba jest za krótka...

. Chodząc do pracy, tak się nie męczę...
Kasiu, to chyba Fur Elise (jeżeli dobrze pamiętam). Szachownice też mamy te same (z B.

), a do tego posadzone u stóp psa

...
Lesiu witaj

! Mam nadzieję, że Twoja córcia nie będzie się rozwijać w niepożądanym kierunku

.
Madziu, mały pies - małe straty

. Dobrze, że nie mam doga...

Tempo prac może nie imponujące, ale domek pomału nabiera kształtów.
Ach te zwierzaki!
Marto spróbuj zawczasu nauczyć Romka właściwego podejścia do roślinności ozdobnej. Dzięki za miłe spotkanko w Botaniku!
Nemezjo, dziękuję

. Ta kępa to w większości tulipany późne, więc jeszcze się do kwitnienia nie palą...
Iwonko, do ideału jeszcze mi daleko... ale podążam w tym kierunku

, tzn. taki mam plan

.
Przemku, dzięki

!
Bozuniu, szkoda, że nie udało nam się spotkać. Może następnym razem.
Kasiu, zaraz wkleję zdjęcia zakupów. Fiołek labradorski wygląda tak jak zwykły, tylko ma ciemne listki i nie pachnie.
Udanych wakacji

!
Aguś, domek powoli wyłania się z niebytu... Zakupoholizm, hmmmm.... Cóż, czas przyznać się do uzależnienia...
Madziu -Lulko Fruzia też nie przepada za fryzjerem, a czesania wręcz nienawidzi! U mnie szachownice są niekłopotliwe. Posadziłam je, gdzie mi się zmieściły, nie bardzo zwracając uwagę na ich wymagania, ale chyba im tam "
ploży", bo co roku kwitną.
Na dobranoc małe co nieco:
1-o majowe zakupy:
i to chyba chwilowo wszystko, bo już raz udało mi się zasnąć.... reszta jutro (jak będę miała kiedy...)
Dobranoc

!