Krysiu jak pisałam mieszkam tu 7 lat. Do grudnia ub.roku pracowałam więc sześć przeleciało nie wiem kiedy (11 godz. dziennie poza domem). Od stycznia jestem na wsi i wierz nie chce mi się wyjeżdżać do Krakowa - jadę jak muszę. Mam koleżankę sąsiadkę osobę mieszkającą w Krakowie całe życie i ma to samo. Tu się zwalnia tempo i żyje jakby wolniej. Spotykam się dość często z przyjaciółkami z pracy i patrzę z podziwem na ich rozbieganie i nerwowość. Zajęcie trzeba mieć, ale Ty masz swoje hobby + ogród, dom do ogarnięcia!
Wiolu wysokie góry mnie trochę przerażają, może przez nabyty lęk w przestrzeni, a takie tereny uwielbiam
