Witam wieczorową porą
Tajeczko byłam u Ciebie i widziałam hibcie. Masz je w takich cudnych kolorkach. Ja mam kilka i wszystkie w tonacji różowo-fioletowej. Wyeksponowany

Te krzaczki mają już po kilka lat i pochodzą z czasów, kiedy sadziłam wszystko na łapu capu, aby tylko coś rosło. Nie są wielkie, bo tnę je co wiosny. Młode siewki giną w czasie zimy, a te duże rosną bezproblemowo.
Dziś był dzień lajtowy, bo z planów małżusia nici. Miał kosic, ale przed jego powrotem z pracy zaczął padac deszcz i chłopina szczęśliwa do domu wróciła

Co tram

Niech sobie chłop odpocznie. Dobrze, że na sam koniec ogrodu nie polazł, bo ma wielgaśną kopę różanych gałęzi do uprzątnięcia

.Tak, tak na końcu ogrodu mam zapomnianą rabatę, gdzie rosły sobie różyczki . Jedna jakaś dzikuska, a druga drobna różowa. No i te łobuzice tak się tam rozpanoszyły, że zajęły caluśką sporą rabatę. W końcu dojrzałam do rozstania się z nimi i uzbrojona po zęby zaatakowałam

Nie wzięłam tylko pod uwagę odpowiedniego przyodziewku, więc podrapana jestem cała, ale łobuzice wyciachałam. Jeszcze tylko małżuś je jutro siekierką potraktuje i będzie spokój. Oj muszę mu jutro jakiś wyjątkowo pyszny obiadek przygotowac, coby za dużo nie marudził,a do tego jeszcze go czeka kooopa kolczastych gałęzi.
Na dobranoc kilka migawek z wiejskiego

Trawiasta rabata przy garażu. Jakoś nie mogę jej zrobic ładniejszego zdjęcia, bo jest dośc długa, ale wąska

Kanna w donicy też daje radę
