Dzisiejszy dzień minął pod tytułem "Działka nie do poznania"
No może w nie dosłownym znaczeniu ale niektóre miejsca przepoczwarzyły się w "łabądki" dzięki rozumkowi postrzelonej ogrodniczki i rączkom siły roboczej
No i po kiego diabła o 5 rano jechałam pryskakać róże?
Szlag ! ... wszystko spłynęło... Jeszcze dodatkowo dziecię się rozłożyło... no NIE LUBIĘ PONIEDZIAŁKU!!!!!
Dobrze , że ogrodniczki są postrzelone .Dzięki temu powstają super efekty
Zdrówka życzę dziecinie Jak już z 2 godziny po oprysku nie padało to już coś zadziałało.
Aguś nie wiem czym kropiłaś róże, ale jak tym co większość (karate, decis.. itp) to to środki paraliżujące... gadzina pada natychmiast.. więc uszy do góry... a Dianie powiedz, że ma się brać w garść bo z ciotką będzie miała doczynienia.. No!!!
Agnieszko tak to już jest . Człowiek sobie planuje , a życie niesie swoje . Mam nadzieję , że z Dianą już wszystko OK . Pozdrowienia i całusy dla Niej .
Powiedz czym pryskałaś róże , bo i ja będę musiała to zrobić . Teraz ładnie rosną mają sporo pąków i jak będzie ciepło powinny niedługo pokazać na co je stać .
Ja wczoraj prysnęłam swoje biedne pomidorki , i dobrze , że przed tą dzisiejszą ulewą .
Aguś pomidory pryskam mlekiem 0,5% co 14 dni, nie stosuję chemii.
Ewuniu jak wyjazd w planach to choróbsko się przyplatało ale damy radę.
Róże pryskam wywarem z czosnku ale dziś musiałam użyć Condiforu (na jednym krzaku miałam przędziorka)
Aguś
Trzymam kciuki wiesz za co, no i może się spotkamy u Ani, bardzo bym chciala.
Zdjęcia robisz coraz piękniejsze, róż to aż zazdroszczę, u mnie do takiego stanu daleka droga
ewkapaw pisze:Agnieszko tak to już jest . Człowiek sobie planuje , a życie niesie swoje . .
..taaaaaaa...a ja jeszcze dodam...
...chcesz rozśmieszyć Boga...opowiedz mu o swoich planach....
zdrówka dla Was....i uszy do góry !!
bój się Boga...o 5 godź. na działce!? ..Kobieto Ty to masz zdrowie to ja poproszę o adres tej pani doktór od dopingu