
Zaraz lecę do sklepu, ale zajrzałam na chwilkę.

Ten storczyk nie jest jeszcze taki wymarzony. Chciałam taki bardziej bordowy, ale też Mi się podoba.

Marylko, chyba zaraziłam się od Rafała. Przyniósł wirusa z pracy, sam też kicha i prycha.

Wraca dopiero w piątek i trochę smutno. Muszę zrobić w końcu to prawko, bo nie mogę się ruszyć z domu. Takto wsadziłabym dzieci do auta i byśmy gdzieś wypruli.

Tylko tego brakuje, wszystko inne robię sama, albo Mi pomaga. Także za bardzo nic się nie zmieniło. No i pogadać nie mam z kim.

Z kwiatowych wiadomości, to Calicynia zrzuca po kolei kwiaty. Chyba nie doczekam się rozwinięcia kwiatów. Żółkną i odpadają. Za to Carnosa produkuje cały czas pędziki kwiatowe. Naliczyłam osiem i cały czas rosną. Ale będzie smrodek.


Każda prawie hojka ma albo nowe listki albo nowy stożek wzrostu.

