Ja mówię zaś o " awaryjnym" rozmnażaniu , które też przynosi efekty ( pisałam ,że nie 100% ,ale to mało istotne , jeśli chcemy uchronić jakąś odmianę przed zagładą w zimie).
Teraz też mam powsadzane w domu patyczki ( ze 20 szt) z różnych chryzantem. Jestem pewna ,że część się ukorzeni.I to mnie satysfakcjonuje.Gdyby "mamusie" zimy nie wytrzymały - mam pewność , że część potomstwa mi przeżyje w domu.

Myślę jeszcze o tym , co pisałeś o uszczykiwaniu.W końcu to Ty jesteś fachowiec.Myślisz ,że przy odmianach , które mają z 100-120 cm też wystarczy raz uszczykiwać?
Niskich odmian nie uszczykiwałam wcale i , o dziwo w tym roku zachowały piękny , kulisty pokrój.Ciekawe , jak będzie w przyszłym roku.
