Witajcie!
Wczorajszy wieczór poświęciłam w całości M. Kupiłam mu na zbliżające się imieniny nowy telefon, bo posługiwał się takim rzęchem, że patrzeć na to nie mogłam. A skoro dostał nową zabawkę, to ktoś musiał nauczyć go posługiwania się nią, a ponieważ dzieci jeszcze do nas nie przychodzą, to w nauczyciela musiałam zabawić się sama. Nauki zakończone sukcesem i dzisiaj już mogłam spokojnie zająć się innymi sprawami. A te inne sprawy to przede wszystkim wyprawa do ogrodniczego po ziemię, której mi zabrakło. Skoro już tam mnie zaniosło, to obok ziemi przyniosłam dwie doniczki ładnej surfinii.
Kwiatki ma nieduże, ale za to pełne i w takim ładnym majtkowym kolorku.
Na działce nie byłam, bo i po co? Zmarznąć nie miałam ochoty, a w domu znalazłam sobie tyle zajęć, że ani przez chwilę nie leżałam do góry brzuchem. Przede wszystkim przepikowałam ogórki do większych doniczek, bo wyłaziły z tych malutkich i chciały uciekać. Dosiałam jeszcze trochę, stwierdziłam bowiem, że trzydzieści sztuk to jednak trochę za mało.
Wsadziłam też do doniczek fasolkę szparagową tyczną, by wcześniej można było ją zajadać. W tunelu na działce mam wsadzoną karłową, trochę też zostawiłam na późniejszy zbiór.
Danusiu - laki siałam n-ty raz, a po raz pierwszy mam dwa nowe kolory ich kwiatów. Po wysianiu roślin jest zawsze za dużo, wobec czego część siewek wyrzucam bądź obdarowuję sąsiadów i nigdy nie wiem, jakie oddałam, a jakie zakwitną u mnie.
Białe tulipany takie właśnie są. Zakochałam się w białych po kilku odwiedzinach w ogrodzie Soni cyma2704. U niej tak pięknie kwitną zawsze bardzo duże kępy białych tulipanów.
Chmurzyło się dzisiaj od rana, ale jedynie pokropiło, a słońce i wiatr szybko wypiły tę wodę, którą niebo na ziemię zesłało. M raportuje, że podczas przekopywania dodatkowej grządki pod pomidory kurzyło się jak na pustyni.
Soniu - oczywiście bliższa mi jest część warzywna, ale mały trawniczek jest niezbędny ze względu na gołębie, poza tym M lubi sobie na kocyku poleżeć, a na kwiaty czy na warzywa go nie wpuszczę.
Gołębie wkurzyły mnie swoim rozpasaniem. Nauczyły się, że wolno im wszędzie włazić i powyciągały świeżo przepikowane z inspektu na grządkę sałaty. Musiałam całą czynność powtórzyć, dobrze że nie rozdałam wszystkich siewek. Było tych gołębi tak dużo, że nawet właściciel nie mógł się ich doliczyć. A rosołek pychota!
U mnie też prognozy jakby nie majowe, ale mówią, że "Zimny maj - dobry urodzaj." Pożyjemy, zobaczymy.
Dziękuję pięknie za wszystkie dobre słowa.
Alu - u mnie ten deszczyk niezbyt się postarał. Faktem jest, że wyręczył mnie w podlewaniu, ale tylko tyle i aż tyle.
Dziękuję za dobre słowa pod adresem moich roślinek i miłe życzenie, które się spełniło.
Aniu - dziękuję w imieniu tulipanów

, które w tym roku rzeczywiście mnie samą zaskoczyły. Może dlatego nie zginęły, że w ich towarzystwie posadziłam dużo czosnku jadalnego. Gryzonie omijały te okolice szerszym niż zwykle łukiem.
Pozdrawiam wzajemnie i również zdrówka życzę.
Dorotko - też mi się wydaje, że trochę z ceną sadzonek pomidorów niektórzy przesadzają, ale może właśnie tak kombinują dorobić się w błyskawicznym tempie.

Teraz jest dużo takich cwaniaków, którym wydaje się, że w dobie pandemii można łupić ludzi.
Te laki siałam z nowych nasionek, bo właśnie z zebranych miałabym tylko dwa kolory, a może tylko żółty.... One się wyradzają, niestety.
Stasiu - z tulipanami tak już jest, że albo giną, albo się zmieniają, albo tylko liście wypuszczają nad ziemią.

W zasadzie to ja traktuję je jak jednoroczne, bo lubię ich śliczne kwiatuszki.
Takie raczej zimne dni jeszcze potrwają, żeby choć więcej deszczu u mnie spadło, ale nawet na to liczyć nie mogę.
Swoje begonie trzymam daleko od światła, dzięki czemu nawet pąków jeszcze nie pokazały. No i nie dokarmiam ich jeszcze, by zbyt nie wybujały. Liczę na to, że rozumieją, o co mi chodzi.
Wszystkie tak piękne życzenia przytulam do serca

i odwzajemniam w całej rozciągłości.

Mam nadzieję, że jutro zobaczę kwiaty.

Spodziewam się, że pełnik też pokaże się w pełnej krasie.

Ciekawa jestem, czy więcej truskawek już kwitnie.