Witam poziomkowych wyjadaczy

.
Jako że nie mam zamiaru urobić się zbytnio przy poziomkach, długo szukałam na nie sposobu.
Pierwsza partia sadzonek od znajomego powędrowała do gruntu na czarnej agro i wyściółkowana korą. Ale chwaściory się panoszą mimo wszystko, a i poziomki nie takie jak oczekiwałam. Rośliny mateczne mają już dobrych kilka lat, rosną ciągle w jednym miejscu, więc i maluchy pewnie muszą zmężnieć aby być cool.
Dlatego też własną rozsadę samodzielnie wysiewaną i przepikowaną ( wyczyn nie do wiary

) postanowiłam jakoś nowatorsko posadzić...Owszem, po czasie się zorientowałam, że beton chłonie wodę jak gąbka, ale liczę na brak plewienia. A co do podlewania... i tak jestem zmuszona do częstych odwiedzin na działce bo pomidory i reszta też są wymagające.

Po zrobieniu zdjęcia owinęłam wszystko rollerem i wysypałam piaskiem, a w wolnym miejscu posadziłam lawendę, którą wykopałam z miejsca dla niej nie dobranego i nie korzystnego. Tu będzie się miała lepiej.
Poziomkowe pole nie jest zbyt wielkie, ale na lody poziomkowe powinno starczyć hehehe