Witajcie, Kochani!
Wczoraj musiałam nagle zamknąć komputer, bo dzieci postanowiły zrobić mi [nam] niespodziankę. Bardzo miłą.
Dzisiaj skoro świt o ósmej pojechaliśmy na działkę i od zaraz ostro wzięłam się za robotę. Dobrze zrobiłam, bo ok. trzynastej M poczuł się słabo i o czternastej już wróciliśmy do domu. Na szczęście po lekkiej drzemce wszystko wróciło do normy.
Wypieliłam jednak co najmniej 3/4 działki i już jestem z siebie dumna. Rabaty przejaśniały i rośliny mają więcej luzu.
W poniedziałek dokończę, a jutro odpoczynek na łonie.
Rośliny jednoroczne wysiane przeze mnie w kwietniu przepadły. Nawet w zimnym inspekcie nic nie wzeszło.
Cieszę się, że jesienią zadbałam o większą ilość bylinek, przynajmniej pustych miejsc nie będzie.
Marysiu [Maska] - działka już powoli odżywa. Masz rację, jestem uzależniona od niej, a ona ode mnie.
Póki co na deszcz się nie zanosi, ale na razie ziemia jest nasycona wodą, nawet podlewać jeszcze nie trzeba.
Gołąbki mają się dobrze, a ponieważ jest ich znacznie mniej niż przed rokiem, więc przynajmniej w szkodę mi nie wchodzą.
Zuziu111 - najlepsza terapia to praca na działeczce. A gdy jeszcze efekty tej pracy widać z daleka, to już nic więcej do szczęścia nie potrzeba,

no może jeszcze zdrówko by się przydało.
Orliki z własnego siewu. Jeszcze nie wszystkie pokazały swoje kolorki.
Jeszcze się poobijasz na działeczce, wszak to jeszcze maj.
Julio - o tak, wysiłek fizyczny, a dodatkowo wśród kwiecia i ptasich treli pozwala zapomnieć o wszystkich troskach.

Przynajmniej na jakiś czas.
Dziękuję w imieniu orlików. Jeszcze nie wszystkie zakwitły, jeszcze czekam.
Dziewanna to roślina dwuletnia, na pewno Ci się rozsieje, pamiętaj o zachowaniu siewek, one wzejdą i ładnie podrosną jeszcze do jesieni.
Po prawdzie to ja jestem wściekła

na tę moją chrypę, której nie mogę się pozbyć i im bardziej mnie ona złości, tym więcej wysiłku wkładam w działkową robotę.
Tereniu [TerDob] - orliki i dziewanna to chyba najmniej kłopotliwe rośliny. A piwonia w tym roku mnie rozczarowała, ale nie tylko ta jedna, bo widzę dużo mniej pąków także na wszystkich pozostałych.

Cóż, dziwna wiosna, dziwne zachowanie roślin.
Zapewne pieliłaś dzisiaj, bo pogoda w sam raz do takiej roboty. Po niedzieli mamy mieć tropiki.

Tobie również zdrówka życzę.
Soniu - dziękuję za pochwałę moich orlików.
Dzisiaj użyłam tej ogrodowej terapii
skolko ugodno,choć mogłoby być jeszcze więcej. A może to i lepiej, że tylko pół dnia... Wszystkie gnatki pozostały na swoim miejscu, więc można będzie działać dalej.
Będę dzieliła floksiki. Obsadzę nimi wszystkie puste miejsca wśród wysokich roślin.
Iwonko [Iwona i P...] - dziękuję, kochana.
M niepalący, a i mdłości na razie nie ma. Ale to dopiero początek, a
im dalej w las, tym więcej drzew.
Synowie dbają o siebie na szczęście. Ja jestem zdania, że często nawet przesadzają,

ale to ich życie.
Seba - dzięki Bozi nie jest źle. Oby tak dalej, a nie trzeba będzie narzekać.
Dziękuję w imieniu moich roślinek,

które - choć w powodzi chwastów - dały sobie radę.
Krysiu [leszczyna] - witaj. Całuję Cię równie gorąco.
Iwciu - jest dokładnie tak, jak napisałaś. Podczas pracy na działce ogarnia człowieka błogi nastrój i wiara w to, że można góry przenosić.
Mam i ja pretensje do pogody, ale można sobie w tej sprawie jedynie powyrzekać.
Kasiu [Kasiula17] - swojego lilaka będę musiała mocniej ograniczyć, bo na moje oko to za bardzo się rozrósł. a co do dopieszczenia ogrodu to trochę na wyrost oceniasz.

Jeszcze sporo roboty mnie czeka, by zgodzić się z Twoją oceną.
