Kochani! Jakże się cieszę, że wreszcie wpadłam "do domu"
Spokojna kawka, Wasze cudowne wątki i jak się zabrałam za czytanie, to do swojego nie mogłam dotrzeć!

Fajnie znowu być z Wami, bo to czas ma inny wymiar.
Już wróciłam, ale bieg ostatnich dni, gdzie przed wyjazdem trzeba było mnóstwo załatwić, po przyjeździe wiele nadrobić, a w pracy jak na złość cały tydzień dał ogromnie do wiwatu. Oczywiście trzeba było też zadbać o rośliny, te podlać, te przesadzić, tym dać pierścienie, tym witaminy, inne wyrzucić, bo światła nie miały przez wyjazd odpowiedniego i pały... Samo życie!
No ale jestem i odpowiadam jak mogę najszybciej:
Moniko - podsycę Twoje zainteresowanie i powiem, że H. micrantha ma się dobrze i o ile jej nie przelałam przy podlaniu, to pewnie będzie sobie spokojnie rosła. Jest śliczną roślinką i pięknie, bo subtelnie kwitnie:
https://www.rareflora.com/hoyamic.html
Polecam, tak na przyszłość
Mieczysławie - trudno się z Tobą nie zgodzić! Ja sama nie wiem ostatnio jak to się dzieje, że czas tak ucieka. Już listopad za pasem! Ale im szybciej zima przyjdzie, tym szybciej wiosna nadejdzie, więc sama nie wiem, co lepsze
Basiu - ja żadnych sideł nie zakładam

Sama doskonale wiesz, co dobre, jak choćby Twoje ostatnie nabytki. Hoje to wspaniałe roślinki, ale jednak na przykład dla mnie ciągle to jest tylko fascynacja i uroczy, bo "charakterny" dodatek do Madagaskaru i kaktusów.
Henryku - no trudno się nie zgodzić!
Danusiu! Bardzo chętnie zobaczę Twoje hoje, bo jeszcze nie dotarłam do Twojego wątku, więc nie wiem, czy już je zamieściłaś. Co do "arystokracji"... Bez przesady! Te jak to nazwałaś "zwyklaki" są cudowne, bo nasze, kochane, domowe i zawsze piękne. Czy ich jest 12 czy prawie dwieście to nie jest istotne, ważne są warunki i opieka, kondycja i wygląd. Sama dobrze wiesz. Carnosa niby taka popularna, zwykła, a potrafi być piękna, rozrośnięta, bujna albo.. zdechlakiem wśród setek innych poupychanych po kątach. Naprawdę nie ilość jest ważna, nie pochodzenie - choć pewnie, że fajnie gdy jakieś tam rarytasiki rosną, ale też bez przesady. Hoja to hoja, ma być piękna, rosnąć i cieszyć oczy. Arystokrację zostawmy naprawdę specjalistom w ich dziedzinie, tu cieszmy się każdym pięknym okazem. Tak myślę...
Lucynko, Danusiu, Henryku - wszystko chyba doskonale ujęliście w odpowiedzi na pytanie Lucynki. Dodam od siebie, że jeszcze na przykład z przenawożenia, z braku oświetlenia, z nagłej zmiany, gdy jeszcze nie grzeją a już zimno w mieszkaniu. Kapryśne - ale przez to piękne i w sam raz na zimę, gdy sukulenty i kaktusy śpią.
Tobie
Henryku dziękuję za wiarę we mnie
Grażynko - bardzo Ci dziękuję! Sterylność czy tam porządek w doniczkach to poniekąd już mój "znaczek", zawsze musiało wszystko wizualnie być dopasowane. Właściwie nie wiem czemu, ale ten aspekt ma dla mnie znaczenie, jakoś tak po prostu musi być i już. Ale nie mam fisia w postaci nakazywania, że wszędzie tak ma być - ot, po prostu mnie się to komponuje dobrze i tylko cieszę się, że się moja wizja domków roślinnych Wam podoba. A i bardzo się cieszę, że wiosną dołączysz do hojomaniaków, na pewno i Tobie sprawią wiele radości roślinki
Areczku, Agnieszko, - bardzo gorąco dziękuję!
Iwonko - mnie kolekcjonerem???

Ale pytasz pewnie o tę nową półkę w wiatrołapie. Moim zdaniem Kochana, euforbie, jak są suche, powinny dać sobie radę. Ja swoje trzymam tuż przy rozszczelnionym oknie, gdzie mają około 15 normalnie, w mroźne dni około 10 stopni. Ale widziałam też wśród tych sukulentów pachypodium - ono tam może nie dać rady. Dla tych sukulentów 15 to takie bezpieczne minimum, może być mniejsze, ale za to stała tamperatura - a z tego co piszesz to jest wiatrołap, a więc jakaś zmienność powietrza i skoki temperatury to jest, a dla tych roślin właśnie te skoki są niebezpieczne najbardziej. Podsumowując: moim zdaniem jest OK dla sukulentów, ale pachypodium i kaudeksiaki bym zabrała na jakiś południowy parapet z niedomkniętym na maks oknem. Ale to oczywiście moje zdanie, sama masz o wiele większe doświadczenie
Mieciu - mam nadzieję, że się przyda, co napisałam. Swoje kaudeksy, jak Ipomoea, zimuję na północnym oknie, mają tam na razie w okolicach 15 stopni. Byle była to stała temperatura.
Bardzo Wam dziękuje za wizyty! A skoro mówimy o zimowiskach, czas było i swoje zanosić, choć kaktusy jeszcze mam na balkonie, w szklarence ciepło opatulone. Sukulenty wciągnięte do domu.
Przy okazji wciągania na zimowisko, pokażę Wam eszewerie, bo rzadko je pokazuję, a ślicznie się wybarwiły w słonku. Zasłużyły na pokaz

I troszkę urosły. Znaczy, może nie troszkę - były praktycznie z maciupeńkiej kępki, a teraz tak wyglądają:


Ale hiciorem jesieni jest hoja lacunosa 'Super eskimo', która postanowiła nie tylko rosnąć, ale i zakwitnąć. Jednym baldaszkiem, ale zapach czuć, przypomina lato, jestem więc cała w skowronkach




Dziękuję Wam jeszcze raz za to, że tu zaglądacie, miłego weekendu życzę, a ja lecę nadrabiać wizyty u Was
