Witam
Zżarło mi cały wpis.. a tak się uzewnętrzniłam i wychwaliłam mojego małżonka i jego dobre serce i jego zrozumienie dla mnie..
Co bardziej wprawieni w ogrodnicze meandry wiedzy tajemnej domyślą się, że jakimś cudem udało mi się przytaszczyć do domu kolejne roślinki i to za dobrotliwym przyzwoleniem eMa, ba nawet wybierał ze mną cebule
A wszystko zaczęło się od paczki z Floribundy. Przyszła sobie ta paczka wzbudzając moją ekscytację, która udzieliła się domownikom. Nie czekając na nadejście jeszcze gorszej pogody zarzuciłam na wyziębione nerki polar i poszłam wykopywać doły.. Doły gotowe, a tu okazuje się, że nie mam grama czarnej ziemi

Całe szczęście początkowy "paczkowy entuzjazm" jeszcze nie zdążył ostygnąć. Wpakowaliśmy dzieciaki do auta i jedziem do marketu.
-Gdzie?
-Ano tam gdzie najbliżej..
-Najbliżej? A nie mówiłaś, że w LM mają wyprzedaże cebulek?
-No mieli, ale.. no sama nie wiem.. czy jest jeszcze sens w tym roku..
-Jak nie wiesz to jedziemy do LM
I pojechaliśmy. I wróciłam z dodatkowymi tulipanami, hiacyntami i żonkilami. świetne przeceny. Paczuszki, które kosztowały ponad 6zł teraz sprzedawano po 1.8 zł. Widać nauczyli się na własnych błędach. Wiosenne byliny i cebule stały i marniały w koszykach aż do czerwca. Oczywiście wszystko w regularnej (czyt. niepoprawnie wysokiej i nieadekwatnej do oferowanej sadzonki) cenie.
Zebrałam się w sobie i dzisiaj wszystko wsadziłam. Jeszcze tylko czekam na krokusy
A tak oto wyglądało moje rozpakowywanie.. nawet kotu się udzieliło.. ciekawość ciekawość, co też pańcia mi przyniosła
śliczne tłuste korzonki.. kawałek drapaka, a człowiek już widzi przyszłoroczne kwiaty.. na pierwszym planie Crown Princess Margaretha - będzie sobie rosła w kolorystycznym trio z Othello i The Wedgwood Rose
Jagi, u mnie jeszcze nie było przymrozków, a właściwie powinnam napisać: nie było takiego, który mógłby zaszkodzić różom. Poleciały jedynie jednoroczne cynie, które muszą być wyjątkowo wrażliwe. Nie wiem jak długo utrzyma się ten stan rzeczy. Czytam, że to wcale nie takie dobre jeśli różyce zamiast układać się do spania kwitną w najlepsze.
Pazerność to złe słowo.. przychyliłabym się bardziej ku pewnego rodzaju zapobiegliwości

. Miałam zamawiać trzy pannice wiosną. Szczęśliwym trafem dostało mi się dodatkowe kilkadziesiąt centymetrów rabaty i zanim zdążyłam wszystko przeanalizować na chłodno.. warto, nie warto.. zamówiłam 6 różyc.. przecież to nowe miejsce nie może stać takie puste na pastwę "chwaścisków"

a wiosną będą inne wydatki..
Ann_85, wielkie malowanie planuję na wczesną wiosnę. Nie mam zamiaru ściągać z tych kratek róż, więc zaczekam chociaż do momentu, w którym nie będą mi przeszkadzały dodatkowo liście
Pastella ma zmienny kolor. Jej pierwsze kwitnienie jest bardzo blade, czasami wchodzące wręcz w zielonkawy. Późniejsze kwitnienia są bardziej różowe..
Monika, niestety nie znam nazwy. To jakaś stara odmiana, którą moja mama przywiozła jeszcze od babci, a ja w ubiegłym roku uszczypałam trochę dla siebie..
bodziszkowe liście.. no jak ich nie lubić
Cream Abudance
Kasia, Dalie faktycznie wpasowały się idealnie. Dosłownie kilka kilometrów od mojego ogrodu widziałam ostatnio totalnie zważone przez mróz badylki. Moje są osłonięte od jednej strony drewutnią od drugiej krzewami budlei. Oby kwitły jak najdłużej, bo pączków mają niesamowitą ilość.
Sonia, Astrid ma wreszcie tyle słońca ile potrzebuje

Przez całe wakacje strasznie ją przypiekało i żeby wykonać ładne zdjęcie trzeba było polować na nowiutki kwiat wcześnie rano. Niestety już bardziej cienistego miejsca dla niej nie mam. będzie się musiała smażyć..
Dorota71, powojniki które kwitną to zwykle spóźnialscy, którzy zamarudzili i nie chcieli kwitnąć w swoim terminie. Taki Sir Trevor padł mi w czerwcu i dopiero odbijał od zera. Myślałam, że już nie zdąży w tym roku zakwitnąć, a tu taka niespodzianka
Natasha Richardson
Jesienna odsłona First Lady. Taka żarówa
Ala, korzeń długo "plątał się" po działce. Ostatecznie tak się nam spodobał, że postanowiliśmy wpleść go w rabatę. Mam zamiar posadzić przy nim zimozielony bluszcz, jakąś hostę, eM marzy o jakiejś paproci.. zobaczymy jak to jeszcze wyjdzie
Gosia,
Wanda, nie miałam pojęcia, że nie wolno obrywać przekwitłych.. A ja chodzę i zrywam te paskudki

Chociaż większość z pączków powstała jeszcze początkiem września. Dziewczyny, co z podsypywaniem jesiennym nawozem? Czy to już??
Przyznaję oficjalnie. Kocham Dalie
Zuza, kochana, ja też ostatnie podlewanie gnojówką serwowałam końcem wakacji

Potem zrobiło się brzydko i pogoda taka w kratkę.. Zrezygnowałam z wszelkich wspomagaczy. Nie wiem co jest z tymi kolorami.. Czekam na czerwień trzmieliny i perukowca - nadal zielone
Dorotka, Ballerinę mam min dzięki tobie. Cały czas mam w głowie twój ogromny krzaczor cały w kwiatach

A kwitnące róże.. oj kokietko ty nasza. Wiem, że i u ciebie jest na czym oko zawiesić..
Jak oceniasz swojego Mareczka??
