Ja mam ogólnie cierpliwego M-a, to z gruntu spokojny człowiek. Robię więc zasadniczo to na co mam ochotę, tyle że nie wszystko mogę zrobić przez moje ograniczenia... więc muszę jakoś Go przekonać do różnych prac, a to już jest inna bajka...
Dziś jednak udało się posadzić (na przechowalniku) I część moich ostatnich zakupów, a jutro ma być kolejny etap, tyle że tych części jest sporo, a od poniedziałku przymrozki.
Na chwilę obecną posadzone są tam jeżówki i trawki, brunera, języczka oraz sasanki papageno, co uczyniło łącznie szt. 39
Pozostało jednak ,,sporo" innych roślinek. Oj spore, to "sporo"

.
W tygodniu przyjadą jeszcze pewnie róże, a to kolejne sporo, choć tylko do zakopcowania.
Trzeba jeszcze pozabezpieczać wiele roślinek, a chwilowo mamy do tego celu tylko trochę gałązek świerkowych, bo kompostu brak.
Postanowiła, że jeśli tylko będę mogła się schylić obwiążę w tym roku juki. Nigdy tego nie robiłam, ale ponoć to konieczny zabieg...
Tak... lista potrzebnych prac spora...

A coby ugłaskać M-a, zakupiłam mu dwie małe śliczne sosenki i obiecałam zastanowić się nad kawałkiem żywopłotu z morwy...
