Witam w moim ogrodowym wątku.
Chciałam się z Wami podzielić tym co się dzieje a właściwie: nie dzieje u mnie w ogrodzie:
Kiedy miałam dużo zielonych pomidorów na krzakach, przyszła zaraza ziemniaczana i ...po pomidorach. Za to mam bardzo dużo fioletowej fasolki. Rośnie bardzo wysoko, moje 3 metrowe podpory są za niskie. Po ugotowaniu jest zielona i bardzo, bardzo smaczna. Lepiej ją zrywać jak ma młode, ok. 10-12 cm strąki bo później robi się łykowata i trzeba te łyka porządnie zrywać. W tym roku poszłam na łatwiznę, tzn. posadziłam wiele dalii w donicach a donice ustawiłam blisko domu. Zrobiłam duży błąd. Kwiatom brakowało wody i wiele z nich w tym roku w ogóle mi nie zakwitło. Nawet poucinałam daliom pąki aby już się nie męczyły, tylko szykowały do zimy. Mam nauczkę, której już nie powtórzę. Kwiaty posadzone w ziemi w ogrodzie pięknie kwitną i maja dużo kwiatów i pąków. Kwitnienie lilii, w tym roku mnie ominęło. Większość kwitła jak chorowałam i nie mogłam ich podziwiać. Za to żurawki szaleją do tej pory, krzaczki się rozrosły i pięknie wyglądają. Po raz pierwszy zakwitły mi żółwiki. Mam je od trzech lat ale dopiero w tym roku kwitną na biało. Jak zdążę, to zrobię im foto i pokażę.
Z tego co piszę widać wyraźnie, że nie mam czym się chwalić, trudno. Aha! W ogrodzie już miałam gościa, dużego jeża. Pobiegłam do domu po aparat a jak wróciłam to jeżyka już nie było. Chyba wyczuł nosem, ze z ludźmi to różnie bywa i czym prędzej uciekł.
Dzisiaj cały czas pada deszcz i to mocno. W nocy też padało, więc jest zimno, pochmurnie i smutno. Co jakiś czas wychyla się słoneczko ale chmur jest tak dużo, że słoneczko nie ma szans dłużnej na niebie zabawić.
Aby trochę rozweselić mój dzisiejszy wpis pokażę parę starych fotek.
A na koniec...:
Żona z dużym stażem mówi do męża:
- Jak zgadniesz, co trzymam w dłoni, to będziemy się kochać.
- Słonia.
- Zgadłeś!
