Madziu - słodka, jasna o imponujących owocach i dużych gronach to Arkadia - wydaje mi się, że ta odmiana nie zawiedzie nikogo. Niestety ma to do siebie, że lubi przegiąć z owocowaniem

Trzeba więc pilnować i przerzedzać kwiatostany (tzn. zostawiać np. po 1 na latorośli - wtedy owoce będą najbardziej dorodne, i nie będzie problemów z dojrzewaniem i owocowaniem w kolejnym roku) - nie jest to upierdliwe, tylko trzeba powstrzymać żądzę i pazerność

Poza tym Arkadia dobrze owocuje z dolnych oczek, czyli wystarczy, że przeżyją 2 pierwsze oczka na łozie, i już jest dobrze

Z minusów muszę zaznaczyć słabe drewnienie - ja ją wspomagam siarczanem potasu (2-3 krotny oprysk od września), chociaż mam wrażenie, że ona bliżej zimy się zbiera w sobie i szybko nadrabia - podobne spostrzeżenia ma Aga. Poza tym dzięki owocowaniu z pierwszych oczek wystarczy, że porządnie zdrewnieje na 2- 3 oczka.
Wrzucałam u siebie foty Arkadii, więc znajdziej ją bez problemu przez szukaczkę. Zresztą są w podsumowaniu na 1 stronie tego wątku. Owoce mają neutralny smak i są chrupkie. Dojrzewa w okolicach początku września.
Jeśli miałabym wybierać tylko 1 odmianę, to zdecydowanie Arkadia (nie znaczy to jednak, że nie zmienię zdania, jak reszta zacznie owocować

).
Jeśli chodzi o smak muszkatowy, to ciężko go opisać - to jest taki typowy dla winogron, jakby ziołowy posmak. Ja lubię ;)
A winogrona na wino to hmmm... jeden krzew ci się do niczego nie przyda - z reguły trzeba ostro redukować plon, żeby owoce były lepszej jakości i dały dobre wino. Piszę "z reguły", bo np. taki Marszałek (Marechal Foch) dobrze rozrośnięty potrafi dać niezły plon, bez większej straty na jakości. Ale on naprawdę silnie rośnie, a mocno cięty reaguje niesamowitym wręcz wzrostem pasierbów. Potrzebuje więc dużo miejsca - najlepiej wysokie formy.
Na wino może być też Iliczewski - jest niezły również do jedzenia (słodki). Ale zupełne nie wiem, jak u niego z plonowaniem (tzn. czy da sie z niego wycisnąć tyle, ile z Marszałka). Na pewno słabiej rośnie.
Marszałka ma u siebie Asia (JLG) - sądząc po tym, jak urósł w ub.r., powinien w tym owocować. Także powinna na jesieni coś móc o nim powiedzieć (ja próbowałam go tylko "gościnnie" u kolegi, ale wtedy nastawiałam się na deserówki, i zupełnie go nie pamiętam, poza faktem, że był ogromny - to chyba 1 krzew był. Wino za to było jak najbardziej ok
