Jurek
Super U mnie było by 33 lata od matury
Ciekawe miejsca ,Sandomierz bardzo lubię
Współczuję gnicia słoneczników Cóż to za rok
Wysiany eukaliptus wykiełkował po paru dniach. Groszki trzeba namoczyć ,zaraz wysieję.
"Krewnych daje nam los. Przyjaciół wybieramy sami" Moje linki
@ Jarha – ten dzwonek może i zakwita dosyć późno jak na dzwonki, ale za to ma niesamowicie długi okres kwitnienia. Ciągle obsypany jest bujnym kwieciem. A nasturcje u mnie sprawdzają się bezbłędnie, aż musiałem je poprzycinać, bo próbowały skolonizować całą rabatę jednorocznych.
@ Pelagia – ja nawet nie wiem gdzie te dwadzieścia lat od matury minęło. W Sandomierzu byłem pierwszy raz w życiu – bardzo piękna, choć mała mieścina. Gnijące słoneczniki to ja mam już od kilku lat niestety. Powodzenia w wysiewach australijskich!
Jerzy
Podwójny ,fioletowy hibiskus przecudny
No i podziwiam cantadescie ,wciąż czekam na swoje
Kto pilnował ogrodu ,Żona Czy razem wybyliście
Może słoneczniki w doniczkach spróbuj /jak ja/
Mi zgniły kosmosy i dynia /jako rozsada/,część pomidorów.
Fajny rdest różowy i astry chińskie /mi nie wykiełkowały/.
"Krewnych daje nam los. Przyjaciół wybieramy sami" Moje linki
Wiedziałam, że jak tutaj zajrzę to jakieś ciekawe roślinki.
Bistorta amplexicaulis cudna.
Calie masz przepiękne. moje coś skapią w kwitnieniu.
Hibiskusy mają swój koronny czas. Piękne i u ciebie.
Piękne zbliżenie przegorzanu. .
@ Pelagia & Anabuko – sorry za zbiorową odpowiedź, ale w wielu momentach musiałbym dokładnie to samo dwa razy pisać do każdej z was, to może lepiej już tak. Ketmii syryjskich coraz więcej kwitnie. Cantedeskie fajne – żonie w donicy pięknie kwitną, ale o dziwo również i te w gruncie, które przez ostatnie cztery lata produkowały jedynie bujne listowie, w tym roku zdecydowały się parę kwiatów puścić. Przegorzany szczęśliwie się porozsiewały po ogrodzie, bo w miejscu, gdzie sam je wysiałem, już ich nie ma – „zjadła” je konikleca. Tym razem ogrodu pilnowała żona, ale tak de facto nie miała nic do pilnowania. Słoneczniki w donicach to pomysł, który już całkiem serio rozważamy z żoną… Ale duże trochę są… Mnie też sporo rzeczy zgniło, aż szkoda wyliczać wszystkich tegorocznych strat, ale jednak większość w stadium siewek lub dosyć małych i wrażliwych jeszcze roślinek, zaś ze słonecznikami jest ten problem, że one rosną do dorosłych rozmiarów, zaczynają zawiązywać pąki albo nawet kwitnąć – i dopiero wtedy szlag je trafia. Rdest himalajski cieszy mnie od lat – zaplątał się jako gratis z inną rośliną, która dawno wypadła.
Jerzy
Cieszę się ,że astry bylinowe już u Ciebie kwitną
Fajny biały suszek i różowy dziwaczek.
Moc rodzajów wilczyków Moje są jeszcze w doniczkach rozsadowych
Ajjj za dużo tego...ale tylko w ten sposób można uchronić przed mięczakami.
Sadzić ''dorosłe'' rośliny.
Mam do Ciebie prośbę ,wiem ,że się znasz pewnie na tym...
Słyszałam ,że ''hodują labolatoryjnie'' tkanki mięsne do celów spożywczych ,np. same piersi z kury.
Mógłbyś wytłumaczyć w przystępny sposób ,jak to możliwe
"Krewnych daje nam los. Przyjaciół wybieramy sami" Moje linki
Wszystkie kwiaty super ale w oko wpadają mi piękne kolory wilców,hibiskusów i innych których nie potrafię nazwać,wilce u mnie nie przetrwają nie mam cierpliwości jak oplatają inne rośliny trzeba by je prowadzić jako soliter a nie bardzo mam jak,wolę u ciebie poogladać.
@ Pelagia – mam wielki łan tych astrów nowobelgijskich, jak sobie pomyślę, że się zaczęło od jednej maleńkiej doniczuszki, to aż mi się wierzyć nie chce. Nawet gdzieniegdzie je już wyrywam jak chcę co innego posadzić (bo po co mi kilka metrów sześciennych astrów)… Suszków miała być mieszanka, a tu tylko biały się objawił. Jeśli chodzi o wilczyki – ciągle liczę na więcej! A mięczaków znowu pełno. Wierzyć się nie chce, przed wyjazdem na drugą część urlopu, czyli nieco ponad tydzień temu, wysypałem dwa opakowania ferramolu. A znowu gdzie nie spojrzę, tam te oślizgłe paskudy z muszlą na plecach (szkoda, że nie klozetową) nikczemnie chrupią listowie moich zielonych przyjaciół. Jeśli chodzi o mięso z laboratorium – nie znam się na tym. Hodowlą komórkową ostatni raz zajmowałem się na magisterce dwanaście lat temu (no dobrze, raz koleżance zmieniłem pożywki w jej kulturach w 2021. jak miała covida – bo jako jedyna oprócz niej osoba w zespole w ogóle miałem jakiekolwiek doświadczenie z kulturami komórkowymi – ale to się nie liczy). Nie mam zielonego pojęcia, czy oni te mięśnie uzyskują z indukowanych komórek pluripotentnych (paręnaście lat temu odkryto jak odróżnicować komórki w hodowli, otrzymując komórki pluripotentne, z których odpowiednim koktajlem czynników wzrostowych można uzyskać dowolny typ komórek występujących w danym organizmie), czy może z linii komórek mięśniowych (linie komórkowe to komórki przypominające wyspecjalizowane komórki badanego organizmu, tyle że mogące się dzielić w nieskończoność, pochodzą albo z naturalnych nowotworów, albo też ta nieśmiertelność indukowana jest sztucznie przez wprowadzenie odpowiednich genów)… Coś mi świta, że aby uzyskać pożądaną teksturę, hoduje się to na odpowiednich matrycach kolagenowych. Ale za wiele Ci nie powiem niestety.
@ Anabuko – na punkcie wilców mam kompletnego fioła. Co do cynii – różnie z nimi bywa w różnych latach. W tym roku mam piękne, dwa lata temu miałem ładne, a w zeszłym roku późny przymrozek mi wszystkie wytłukł i zostało tylko kilka samosiejek. A co do kwiatów cantedeskii – czasami wyraźnie widać, że ta kolorowa pochwa otaczająca kolbę kwiatostanową jest tak naprawdę przekształconym liściem…
@ Lojka – dzięki. No ja na punkcie wilców mam hopla, więc bez wilców się u mnie nie obejdzie. Mam z tyłu ogrodu łuki, gdzie się spokojnie mogą wspinać nie wadząc nikomu.
Ja tam jestem jedną z tych osób, co to uważa, że dzień bezmięsny to dzień zmarnowany.
Astry chińskie strasznie mi się powywalały… Czemuż nie chcą stać prosto jak cynie czy rudbekie tuż obok?
Albicja nie z antypodów, lecz z Azji, ponoć bardzo szeroki zasięg występowania ma, od Iranu po Koreę. No i jest ona moim szczególnym powodem do radości, bo te moje, które obecnie są rozłożystymi drzewami wyższymi niż mój dom, wyhodowałem z nasionek. Jeszcze na balkonie w bloku siałem, bodajże wiosną 2011. roku.
Loki
Ja spoko bez mięska wytrzymam.
U mnie i cynie i rudbekie są przywiązane do palików.
Astry też zawsze /nie wyrosły w tym roku/
Groszki pustynne na razie w ziemi ,za to eukaliptusy już dość spore.
"Krewnych daje nam los. Przyjaciół wybieramy sami" Moje linki