Witajcie!
Cieszy mnie, że ktoś tutaj zagląda, bo myślałam, że będę już pisała tylko dla siebie
Dzisiaj będą zdjęcia z lipca i początku sierpnia
Krysiu, wrzuciłam sporo zdjęć, żeby choć trochę nadrobić zaległości, a potem jak zaczęłam przeglądać, to złapałam się za głowę i tak właśnie pomyślałam, że chyba zanudzę tymi fotkami. Ale jeśli twierdzisz, że nie - to się cieszę
Z pnących mam tylko dwie Bathsheby, The Albrighton Rambler, Julie Andrieu. Z tym, że Bathsheby nie należą do specjalnie wielkich pnących. Tak samo Julie Andrieu. Za to wielkie zapędy na pnącą ma Teasing Georgia i jedna Lady of Shalott. Pozostałe na razie grzeczne, w granicach normy. Ciekawa jestem jak będzie w przyszłym roku?
Po ostatnich silnych wichurach Emily Bronte straciła długaśny, młody pęd

To miała być kompaktowa, nieduża różyczka. Moja osiągnęła w tym sezonie 2m

Nie wiem co jej odbiło, ale wszystkie pędy tak wyrosły jakby dostały jakiegoś dopalacza. Nic dziwnego, że wiatr wyłamał jeden z pędów. Jutro dostanie kratkę, chociaż tego nie miałam w planach. Tym bardziej, że posadzona jest blisko kostki prowadzącej do furtki.
Kasiu-Kania, ulżyło mi jak przeczytałam Twój wpis. Już myślałam, że nikt nie będzie chciał oglądać tylu zdjęć i to na dodatek niezbyt ?świeżych?.
Ostatnimi laty właśnie w czerwcu, kiedy róże zaczynają swój pokaz, wszystko psują upały i żar lejący się z nieba, a to wiadomo ? przyspiesza przekwitanie kwiatów i zamiast cieszyć się nimi przez wiele dni, mamy spieczone, zmęczone upałami krzewy z tysiącami spalonych kwiatów. Nie fajny to widok, zwłaszcza, że na różany sezon czekamy kilka miesięcy

U mnie sezon jest wyjątkowo długi. Większość róż kwitnie w tej chwili po raz trzeci, a niektóre w zasadzie bez większych przerw kwitną non stop. Mam sporo takich. Są to między innymi : Munstead Wood, Boscobele, Bathsheby, Jude de Obscure, Princess Alekxandry z Kentu, Lady of Shalott, Abrahamy, Eglantyne, The Poet?s Wife, The Country Parson i wiele innych. W tym roku są niezmordowane i jestem z nich naprawdę dumna.
W tym roku Christopher Marlowe wygląda jak róża miniaturowa. Nie może się chyba otrząsnąć po przeprowadzce i wiosennym cięciu niemal do zera. Ale kilka kwiatów jednak pokazał.
Alu, dziękuję w imieniu róż

Co prawda nie wszystkie mają zielone listeczki i całkiem spora gromadka nie ma już spódniczek, ale biorąc pod uwagę brak jakichkolwiek oprysków, sporo wilgoci w tym roku oraz schyłek września, to śmiało mogę stwierdzić, że nie jest źle.
Małgosiu, tworzę ten nowy kawałek raju z mozołem, ale też ogromną radością. Ziemia zupełnie inna i łatwo nie jest, ale akurat różom glina wydaje się odpowiadać, bo zebrały się doskonale po ostatnich przeżyciach i tylko nieco mniejsze krzaczki przypominają o tym, że miały ciężką przeprawę
Nigdy, żaden roślinny zakup nie cieszył mnie bardziej, niż kupno nowej róży. Doskonale rozumiem Twoją radość i cieszę się razem z Tobą

Alchymist to wyjątkowo urodziwa róża. Sama się nad nią mocno zastanawiam, bo jej nieco zmienny kolor, kształt kwiatów jest bardzo w moim guście. Niech Ci Małgosiu rosną zdrowe i piękne
Zdjęcia z początku sierpnia, a dokładnie z 1
