Witajcie! walczę z wirusem głównie w łóżku, a wczoraj to nawet czytać nie miałam siły. Dzisiaj lepiej i nawet wizytę u lekarza zaliczyłam i co nieco zjadłam więc jest szansa na poprawę!
Na parapecie wzeszło na razie jedno nasionko zasiane na próbę ciekawego arbuza którymi się zajadałyśmy w maju w Kołobrzegu. Owoc niewielki (ok 1 kg) z maleńkimi pesteczkami, że musiałam przed jedzeniem wydłubywać. Ciekawa jestem co z niego wyrośnie?
Irenko Ty w nocy a ja w dzień przespałam wczoraj w większości, ale dzięki temu mam nadzieje że zwalczyłam wirusa.
Dorotko rok temu kupiłam liliowca u Starkla i mam nadzieję że w tym roku zakwitnie, bo rok temu jakoś marnie przyrastał i nie kwitł, a w tym takie wpadły do koszyka:
Liliowiec LAVENDER BLUE BABY
Liliowiec BOWL OF CREAM
Liliowiec MILDRED MITCHELL
Zobaczymy jak się sprawią! Lilia, o której piszesz to Lancon. Dzięki
Kasiu Dzięki, właśnie nie pamiętałam jak jest z tym ślazem ale pewnie jak się wcześnie posieje to i wcześniej zakwitnie. Zdziwiłam sie czytając o nim że jest jednoroczny czy dwuletni, jak u mnie jedna sadzonka była parę lat nim przepadła...ale się wysiała

Ja też zdziwiłam się na widok pomidora...może do uprawy towarowej, ale amatorskiej
Moja siewki redlove posadziłam pojedynczo i niestety pojechałam do sanatorium. Po powrocie nie wszystkie przetrwały suszę, a potem nie miałam czasu do nich zaglądać bo rosną pod krzewem aronii. Na wiosnę się okaże ile jest sadzonek, jak przetrwają mam ochotę podpędzić i zabawić się w szczepienie
Alu wszyscy z utęsknieniem czekamy a tu po niedzieli ma być coraz zimniej, jak długo nie wiadomo, ale ja z doświadczenia wiem że luty to był miesiąc ferii moich dzieci i zawsze był solidny mróz

Dzięki i trzymajcie się również zdrowo
Oleńko dziękuję bardzo

liliowce to moja pierwsza miłości z wyboru jak wyczytywałam gazety ogrodnicze urządzają pierwszą działkę w życiu i jestem im wierna. Te pierwsze są ze mną do dzisiaj. Mój żeniszek już kiełkuje, wszystkie siewki w dobrym stanie, tylko stroiczka marnie wygląda, chyba trzeba będzie zasiać jeszcze raz

Nie martw się o cebulowe, poradzą sobie, a jakby przyszedł duży mróz to rzuć na nie trochę stroiszu albo suchych liści. Nasza koleżanka w razie dużego mrozu okrywa swoje róże nawet kożuchami... sama się nie dogrzeje, a kwiaty ochroni

Bardzo proszę wspomnień jeszcze trochę będzie bo to i dla mnie radość! wierz mi! że nie raz nie pamiętam że coś tak ładnie kwitło

Olu i ja Ci życzę samych sukcesów w ogrodowaniu
Zuziu to Lankon z Lily.... to dziwna lilia raz jest a raz jej prawie nie ma. Pogoda nas nie rozpieszcza ale najważniejsze żeby wiosna i lato było ciepłe. I ja nie mam już słońca
Ewelinko aparatów to ja mam teraz 3

ale coraz częściej jestem ze zdjęć niezadowolona, bo oko widzi inaczej i chciałoby żeby aparat też tak widział

Zwierzęta są nieodłączną częścią naszych ogrodów, chociaż ja u Ciebie nie widziałam psa czy kota? a może coś przeoczyłam??? Na wszystkie kwiaty, które nie powtarzają kwitnienia czasem narzekamy że krótko kwitną

Pozdrawiam!
Lucynko no i główka zapowiadała coś gorszego, ale mam nadzieję że już panuje nad sytuacją
Mnie trzeba było więcej snu ale idzie na lepsze. Niebo było rzeczywiście fantastyczne ale księżyc to ja tylko sekundę widziałam dzień wcześniej a potem jak miał być to chmury go skrzętnie zakryły. pewnie świecił nocą ale wtedy to ja śpię
Lilia to Lancon bardziej fioletowe ma kropki niż niebieskie, ale tak wyszło na zdjęciu.
Wzajemnie kochana zdrówka życzę
Aniu cóż z tego że mówić nie będę

Nigdy nie miałam tego Amola

Oj chciałoby się pogrzebać w ziemi cały dzień zapomnieć o bożym świecie, a tu trzeba jeszcze w chałupie posiedzieć

Ten fioletowy to lilia Lancon!
Tereniu może nareszcie spotkanie dojdzie do skutku, bo chyba mamy do siebie najbliżej i nie szukaj! chętnie się podzielę rutewką...to jest bylina
Agnieszko co czytam!!!! masz już klujnik...dajesz w kość...uwielbiam Cię

a ja dalej grzebię i przeliczam bo nie chciałabym trzymać ptactwa za długo w domu, wolałabym od razu dać je do altany z żarówką.
Niebo czasem się trafi wyjątkowe to znaczy chmury są takie malownicze, że nie dziwię się malarzom
Liliowce ciekawe wychodzą ale trzeba odmianowe zapylać samemu i zawiązać kwiat żeby ktoś nie poprawił, tak robią miłośnicy liliowców. Spotkałam takowych Aguniu z tego forum. Dwóch zakręconych facetów którzy potrafili godzinami rozprawiać o falbankach

Ja nie stratyfikowałam nasion tylko moczyłam i do doniczki w lutym, a zakwitły w drugim roku. Ja Ci życzę cudownych niespodzianek liliowcowych!
Ewciu no tak wątku nie masz a lilie rozpoznajesz...ładnie to tak!

Czekaj na nią ja mam co drugi rok wysyp Lankona. Już myślałam że ją straciłam a ona na drugi rok dała kilkanaście kwiatów i to w miejscach że albo się sieje albo coś roznosi łuski dokoła.
Też miałam podobnie z warzywami na taśmie, bo trzeba ostro lać wodę. A tu człowiek spodziewa się cudów ...cudów nie ma

Okryj hortensje moje cały czas okryte!