Witam!
Coś ten rok mnie nęka przypadłościami. Katar poszedł nie w tym kierunku co trzeba i grzanie zatok nie sprzyja pisaniu

Wczoraj pogoda była znośna, ale nie odważyłam się cokolwiek robić w ogrodzie. Jednak, żeby całkiem nie zgnuśnieć tunel opanowałam, zrobiłam trochę porządków wśród rozsad. Przepikowałam bakłażany, ale nie obiecuję sobie po nich za wiele, bo straszne mizeroty.
Ewelinko żeby to jeszcze były moje pupile, ale to obce koty zdemolowały grządkę. Nie dość że kotkę dokarmiałam w mrozy, bo miała małe, a pani jej jest jaka jest

to tak mi się odwdzięczyła. Nie wiem czy już nie jest kotna, bo łazi za mną z błagalnym wzrokiem
Słońce wczoraj nie ogrzewało jakoś specjalnie ziemi ale dzisiejszy deszcz radzi sobie z resztkami śniegu.
Dzwonek niewątpliwie był wart opieki

Miłego wypoczynku weekendowego
Sylwio no widzisz jaka jestem mało lotna delikatnie rzecz ujmując

Zrzucę to na zatkane zatoki i przytłumiony umysł

Deszcz doszedł i do mnie...jakby mało było wody! Widzę, że połowa maja daje nadzieję? no chyba że znowu ktoś zmieni zdanie.
Tereniu już któryś raz mam spojrzeć na kwiatki czereśni i zapominam

Czapka nasunięta na czoło ogranicza pole widzenia do tego co jest na dole

Mam nadzieję że to koniec złych przygód, teraz już tylko wiosna czego i Tobie życzę
Ewciu dziękuję

cóż musimy to jakoś przeżyć, tylko niech już wiosna nam prawdziwa zawita to i chęci wrócą i pamięć się zatrze...nie wiem jak czereśnia, bo zatoki wymagają czapki na łbie, a ta mi zjeżdża i zapominam popatrzeć nie tylko na czereśnię
Basiu ze względu na szerokość mojego szaliczka musiałam tunel ustawić wzdłuż i stoi w pełnym słońcu z oknem na południe, a drzwiami na północ. Sporą część dnia w upalne dni muszę chronić dwie ściany wschodnią i południową bo w tunelu jest piekarnik. Różne sposoby stosuję. Twoje rozwiązania są lepsze!
Lidziu i po słońcu, bo od rana mży. Ciepło jest na tyle że okrycia w tunelu zdjęte i niech sobie młodzież radzi. Ja też miałam lód na wodzie i na winorośli pachnącej bo przywiązana do kurnika widać przejmowała z niego wodę która zamarzała na bieżąco. Tak! depresja czy marazm już mnie ogarnął, a w dodatku do 15 maja muszę wszystko posadzić i jeszcze najlepiej parę razy podlać, bo wyjeżdżam na 3 tygodnie do Kołobrzegu
Zuziu dobrej myśli to ja też jestem, ale jak do tej pory to nie wystarczyło

Patrzę na prognozy majowe i robię sobie nadzieję ale i rozsądek nakazuje ostrożność

Do połowy maja mam czas na inaugurację lata i muszę mieć pogodę, o jak wrócę w drugiej dekadzie czerwca to będzie za późno na plony. Dzisiaj deszcz, ale może Ty masz lepszą pogodę i pojedziesz na działkę czego Ci życzę
Wadziu słonko zaświeciło, ale nie ogrzało powietrza za bardzo i jedynie popracowała w tunelu, bo mam tam 3/4 ogrodu

Właśnie wiatr wystraszył mnie bo nie całkiem jeszcze wyleczyłam swoje dolegliwości, a dzisiaj deszcz więc znowu czekamy!
Krysiu u mnie śnieg leżał do wczoraj, a w Krakowie już dwa dni go nie było. Może przez okno samochodu ogląda się to przyjemnie ale brodząc po mokrym śniegu już nie bardzo
Zrobiłam wczoraj parę zdjęć i zaraz pokażę
Ewciu ja jestem z tych co pakują się szybko wiec mam czas

...leje!
Najważniejsze pomidory przeżyły i teraz muszą tylko rosnąć
kobeę trochę trąciło, ale mam ich parę
moje biedne rzodkiewki
większość kwiatów bergenii zmarzła
konwalnik tez dostał
po główce
Hiacynty poczekały z wyjściem
to tylko część z rozsad do posadzenia więc potrzebuję co najmniej dwa tygodnie murowanej pogody
Dobrej soboty!