Słoneczny, wyjątkowo ciepły dzień za mną.

Sąsiedzi spacerowali w koszulkach z krótkim rękawem.

Posadziłam wszystkie zaległe cebulowe i kilkanaście hiacyntów, które jakoś wczoraj same znalazły się w koszyku. Posadziłam je w donicach, bo do tej pory żaden w gruncie nie zakwitł, albo zjedzone, albo gniły. Ścięłam też trochę kwiatów hortensji, wiatr tak mocno wiał, że już pierwsze, ususzone z Vanilki odrywały się od pędów. Przycięłam też kanty w części trawnika, bo trawa zaczynała wrastać w rabaty. Usunęłam też przemrożone liście dużych host, małym zostawiłam, niech korzenie mają okrycie na zimę.
Krysiu dziękuję, życzenia słońca się spełniły.

Mój M od kilku dni zakłada jakiś cudowny specyfik

w krecie korytarze. Dzisiaj kret usypał w ciągu pół godziny cztery kopce. Na szczęście brakło odstraszacza i M dał sobie spokój. Miałam Variegatusy trzy lata, dopiero ostatnia zima je przetrzebiła. Tak mi się podobają, że sadzę kolejne i na pewno z nich nie zrezygnuję. Posadziłam też wiosną Miskanty Cabaret, bardzo podobne do Variegatusa, tylko bardziej fontannowo się układają. Miskant Flamingo młodziutki, pięknie się przebarwia, pokażę jak nabierze mocno czerwonej barwy.
Reniu mam sporo rabat, więc zanim je zagospodaruję,

to wnuki urosną i będą grać na prawdziwych boiskach. Ja nie przepadam za całkowicie trawiastymi rabatami. Bardzo długo są puste wiosną, tak naprawdę większość traw widać dopiero w czerwcu, lipcu. Niestety trawy wymagają dużo słońca, może twoje mają zbyt żyzną glebę.

Taka jesień jak dziś mogłaby trwać do grudnia.
Mariolko każdy jest inny, ma swoją wizję ogrodu i to jest piękne. Znam dwa ogrody zrobione przez jednego projektanta. Są takie bezosobowe, podobne do siebie, jakby projektant nie pytał właścicieli co lubią, co się im podoba.

Jesteś niesprawiedliwa dla siebie, właśnie w twoim ogrodzie widać romantyczną duszę właścicielki.
Alu zastanawiam się co znowu przez zimę urodzi się w mojej głowie.

Parę metrów rabaty trzeba jakoś zagospodarować.

Plany na kolejne wnuki są, ale chyba trochę to potrwa.

Posadziłam 60 tulipanów, 60 krokusów, 50 irysów żyłkowanych, 15 wysokich czosnków i 15 hiacyntów.

Miskanta Flamingo kupiłam w szkółce przy Lubelskiej, ale sadzonki były strasznie malutkie. Mam nadzieję, że ta zima będzie dla traw łaskawsza. Żurawki pięknie rosną, niestety parę liści wycięłam, bo coś je podgryzło.
Lucynko wszyscy moi mężczyźni są zapalonymi sportowcami, jeden przed telewizorem.

Karol już gra w piłkę, a najbardziej lubi główkować, tak więc trawnik konieczny do zabawy.

Hortensje trochę już dziś ogołociłam, bo mam ich dużo, w czasie zimnej aury nie wychodzę do pracy w ogrodzie.
Małgosiu clem3 tak się cieszyłam ze słońca i ciepła, że zmniejszyłam trawnik jeszcze o 20-25 cm na całej długości przekopanego wcześniej fragmentu. Pretekstem były kopce kreta.
Gosiu aż poczytałam co to za ostnica.

Podobna rzeczywiście do Flamingo. Rabata większa, ale głowa będzie pękać od pomysłów, które w ciągu zimy zmienią się dziesięć razy.
Anitko miło mi.

Dla fanki hortensji, jeszcze białe Bobo.
