ooooo, już są uśmieszki
Ewa, różę już sobie zapisałam

Ten powojnik to Comtesse de Bouchaud. Rósł u mnie dopiero pierwszy rok, a już kwitł jak szalony... na samą myśl o tym co pokaże w przyszłym roku uśmiech wypełza mi na twarz
Aneczka, wiek to kwestia umowna. Lata mijają, a ja widzę, że jedyne co się zmienia to fakt, że wieloma rzeczami przestaję się tak bardzo przejmować i mam jakby więcej cierpliwości..

Jackmani nie wyłazi na majtasowy sznurek tylko na żyłkę..

W tym roku miał ogromniaste przyrosty i nie mieścił się na kratce. Połączyłam więc wszystkie kratki rozciągając pomiędzy nimi żyłkę. W przyszłym roku może całkowicie ją zasłonią. Z jednej strony Jackmani z drugiej Kobea.
Garden Affair to moja ulubienica. Zakwita jako jedna z pierwszych i ten zapach.. ach.. byle do lipca.
Sonia, szukasz inspiracji

A wiesz, że mój ogród to tak bardziej kolorowy kociołek niż jakaś uporządkowana całość

Ale tak miało być, dużo soczyście i radośnie. Nie potrafię zdecydować się na kilka kolorów przewodnich, mimo, że niesamowicie podobają mi się np białe ogrody.. Brak konsekwencji. A jak już wchodzę do ogrodniczego to dostaję tymczasowego niedotlenienia pewnych części mózgu i wybieram rośliny, których nie planowałam sadzić..
BlueAnna, dziękuję ci

Pomarańczowe jeżówki to Marmalade, świetne są i po przycięciu ładnie powtarzają kwitnienie.
Mufka, witaj

Przyznam, że bardzo lubię moment, w którym na forum zaczynają się wspominki. To taki rok w pigułce. Najpiękniejsze odmiany, starannie wybrane zdjęcia i feeria barw

Można odreagować od szarości grudnia i stycznia.
Stasiu, dziękuję

ja tylko czekam do przyszłego tygodnia. W szkołach zacznie się wolne więc szybkość internetu poleci na łeb na szyję.. a mogli by rodzice zagonić dzieciaki do przygotowań przedświątecznych
Kochani czas na kolejne róże
Louise Odier.
Drugi rok w moim ogrodzie, sadzonka kupiona w OBI za 6 złotych. Nie mogę o tej róży powiedzieć złego słowa. Pięknie przyrasta wypuszczając przez cały sezon dużą ilość nowych pędów, Nie choruje (pod koniec sezonu złapała dołem trochę plam), zimuje nawet bez kopczyka, kwitnie.. ach, jak ona kwitnie

Pierwsze kwitnienie przyprawia o szybsze bicie serca, kolejne już trochę mniej, ale pojedyncze kwiaty pojawiają się aż do października. Kwiaty utrzymują się przez kilka dni, słońce nie wyrządzało jej większej krzywdy. No i oczywiście zapach - piękny i intensywny. Płatki tej róży nadają się na konfitury. Robiłam z niej cukier różany i zamiast do wypieków zużyliśmy go do słodzenia herbaty
Mary Rose.
Klasyczna różowa piękność. Kupiona wiosną, szybko zadomowiła się w nowym miejscu i natychmiast wypuściła pąki kwiatowe. Trzeba jednak nadmienić, że sadzonka była wyjątkowo duża i rozgałęziona. Ewcia/Gloriadei wysłała prawdziwy okaz

Kwiaty duże, trzymające się raczej sztywno, plus intensywny zapach miodu. W słońcu tacą swój intensywny kolor i po 3-4 dniach "mdleją", ale zaraz zakwitają kolejne, więc nie widać tych strat. Końcem sezonu złapała plamistość (moim zdaniem efekt niestarannego podlewania

), ale swoje pączki trzyma do dzisiaj. Ostatnie zdjęcie było robione początkiem listopada.
Mister Lincoln.
Róża kupiona w OBI. Uznawana jest za różę posiadającą jeden z najbardziej intensywnych zapachów. Powiem tyle: prawda

Kwiaty piękne, rozwijają się wolno, ale przy sprzyjających warunkach pokazują żółte pylniki. Powtarza kwitnienie kilkakrotnie. Jak to ciemna róża, wrażliwa na palące słońce. przypala się i zmienia siew mumię. Zimuje pod kopczykiem, ale czytałam opinie, że jest wrażliwa i przy ostrzejszej zimie wymarza do samego kopca. Łapie plamistość. Pierwszym razem pomogło obrywanie liści. Jesienią przestałam się przejmować więc ogołociła się praktycznie całkiem.
