Przepraszam jak nie wiem co za tak długie milczenie. Najpierw tydzień wolnego w pracy. Niestety pogoda tylko w połowie dała popracować w ogrodzie. Rzeczywiście zimno się zrobiło okropnie. Rok temu na początku września przymrozki były już 4 września, ale żeby prawie zero w połowie sierpnia to już spora przesada, klimatowi należy się solidna fanga w nos
Po powrocie do pracy, biurko zawalone papierami i dopiero teraz się spod nich wygrzebuję. Nie ma jednak lekko i znów mój wirtualny album się coś obraził na mnie czy cóś, bo nie pozwala kopiować i wklejać zdjęć na FO. Nie odzywam się, bo wiem, że najlepiej obłaskawić wszystkich zdjęciami, a ja ich nie mam

, tzn. mam, ale wkleić nie mogę.
Poproszę o pomoc i podpowiedź z jakich "przekazywaczy" korzystacie do wklejania zdjęć tu na FO?
Olu, urlop w domu, to właśnie tak jak piszesz. plany, plany, plany, a potem nici. Coś tam jednak udało się zrobić. Szału nie ma, bo finansów nie mamy, ale powoli do przodu co nieco się posuwa w ogrodzie i domu, bo wreszcie znów w domu robimy-malowanie póki co, ale...
W ogrodzie widać bardzo jesień, co prawda teraz znów przyjemnie ciepło jest i róże umilają pobyt w ogrodzie ponownym kwitnieniem, wtórują im dalie. Miałam już rezygnować z nich, ale jak teraz patrzę na te cudeńka, to odszczekuję swoje wiosenne słowa
Elu, nie dałam rady podjechać. No czas znów mi się skurczył potężnie. Chcę w ogrodzie popielęgnować zakładane w szale rok temu rabaty. Poprzesadzać co nieco, a wiadomo to wszystko czasu wymaga. Też zastanawałam się nad podpaleniem w kominku, ale wytrwałam i nie podpaliłam. Trzeba się hartować, mało węgla w tym roku kupiłam, więc musimy się do zimnego chowu przyzwyczajać już teraz.
Ewa, właśnie są teraz te piękne ciepłe dni, o których pisałaś. Zaczęły mnie atakować w ogrodzie grzyby, zbieram hurtowo kanie i maślaki, a za ogrodzeniem koźlaki. Wywożę toto do rodziców, bo zbierać grzyby uwielbiam, ale obierać to już nie bardzo. Mam chęć wybrać się na podgrzybki, ale opór materiału, tj. syna jest wielki. On w lesie zbiera piórka, kwiatki itp, a to może znaleźć w ogrodzie, więc nie widzi potrzeby chodzenia do lasu.
Bogusiu, wypoczywałam przez tydzień nad morzem. Z wyjazdu wróciłam dość zmęczona. Teraz chcę odpocząć w domu. Powiem szczerze, że początek tygodnia mnie przeraził, ale w końcówce dało się popracować w ogrodzie i do pracy wróciłam wypoczęta psychicznie jak należy. Wypieliłam nowo założone liliowcowisko, żurawki, trochę między hortensjami. Wypełniłam należycie kubełek na śmieci bio. Został dom do posprzątania, ale na to będzie czas w jesienne ponure dżdżyste dni. Teraz cieszę się ciepełkiem, które uwielbiam
Aniu, też nie lubię chłodu i wilgoci w domu. Naprawdę już miałam zapałki w ręku, żeby podpalić kominek, ale powstrzymałam się. Opału nie mam za wiele na ten sezon. Poza tym u nas nie padało tak wiele i jedynie chłód trochę dokuczał. DOm jednak nagrzany upałami letnimi i wytrzymaliśmy.
Jola, no tak, na kolanach kot, ciepły pled na nogi i siedzisz przy kominku. Jola...nie przesadzaj. Jesień też potrafi być piękna i ciepła

. Właśnie teraz są takie dni, kiedy naprawdę chce się pracować w ogrodzie. Myślę o przesadzaniu róż, bo jednak obecna miejscówka w cieniu akacji im nie służy. Posadzę w ich miejsce rododendrony lub azalie, a obrzeże z jasno zielonych i zielonych żurawek zrobię, będzie elegancko przy tarasie i pod oknem jadalni
Miłko dla Ciebie mam całą sesje daliową, ale co z tego jak "zaciął " się mój wirtualny album

. Część dalii wykopałam i oddałam siostrze- spokojnie tylko te, które mi sie rozdzieliły i miałam tą samą odmianę w 2-3 miejscach. Wciąż nie wszystkie mi zakwitły

, ale to moja wina. Wysadziłam je bardzo późno. Odszczekuję jednak swoje wiosenne słowa i z dalii póki mi sił starczy nie zrezygnuję
