Danusiu, dobrze mnie rozumiesz, bo mamy podobne ogrodowe charaktery - jesteśmy w gorącej wodzie kąpane i wszystko musimy wprowadzić w czyn natychmiast Wiesz jaki mam kłopot z tym, że jeszcze nie opryskałam, nie nawiozłam, nie zwertykulowałam, nie skosiłam?
Tłumaczę sobie, że 10h nie ma mnie w domu i że mogę działać tylko po pracy i w weekendy, przy sprzyjającej pogodzie... Ty masz ten luksus, że zawsze możesz wyjść do ogrodu i masz efekty - od wczesnej wiosny masz jak w pudełeczku, a ja... buuu!
Cieszę się bardzo, że powstająca rabata przypadła Ci do gustu
Witaj Agus,nareszcie jestesmy w swoim żywiole.Dobrze,że masz pana M,który odwali całą ciężką robotę,ja muszę sama zrywać darń,wywozic itd itp.Skończyłam dzisiaj wertykulacje trawnika,trochę deszcu przydałoby się,bo sucho jak pieprz.
Aguniu masz cudowny ogród Widać ,że wkładasz w niego całe serce i każdą wolną chwilkę ...efekty bajeczne
Masz rację ja nie mogę usiedzieć ,bo ....muszę i już
Zrobisz wszystko na czas tylko nie daj się chorobie
Ja jutro wertykuluję i muszę przygotować oczko do remontu ...znów
Agunia, będzie jeszcze piękniej niż jest? Toż to szok Bardzo fajny pomysł z rabatą przy tarasie. Już nie mogę doczekać się efektu "łał" jak wypełnienie rabaty zakwitnie Praca pomimo choroby jest zrozumiała skoro odbywała się przy takiej aurze ja dziś. Rozumiem Cię doskonale
Dom na wsi i ogród wokół niego to spełnienie moich marzeń. Rośliny i zwierzęta- pasja i miłość. Pozdrawiam. Magda. Ogród piaskowy w Zakolu Wisły cz.IV Tak, lubię koty ;)
Cześć Magda! nie wiem czy może być ładniej, ale na pewno można jakoś to miejsce zagospodarować... ładność ocenimy gdy wypełnienie rabaty zakwitnie i okaże się, czy to wszystko ma ręce i nogi. Mam nadzieję, że się nie zawiodę! Andrzej, witam po przerwie! Ciekawam jak u Ciebie zaawansowanie prac ogrodowych wygląda? Wdepnę wkrótce Dana, dziękuję za tyle serdecznych słów - to dla mnie bardzo ważne i motywujące
Wertykulacja i u mnie konieczna... trawnik jest naprawdę zmęczony po tej ilości śniegu... ale, damy radę i z tym sobie poradzić!
Pocieszę Cię w kwestii oczka, że my z kolei borykamy się z przeciekającą kaskadą... zawsze coś Małgosiu, masz rację, nareszcie jesteśmy w swoim żywiole, musimy tylko dawkować ilość wykonanej w jednym dniu pracy, bo nasze organizmy nie wytrzymają takiego tempa. Wstawiłaś zdjęcia trawnika po wertykulacji?
uff, nareszcie nadrobiłam dzisiejsze wpisy u Ciebie, więc dobry wieczór. W dniu dzisiejszym udało mi się być i u Kodrusa i u Grąbczewskich. U Kordusa spory ruch, zresztą u Grąbczewskich nie mniejszy. Ciężko kogokolwiek znaleźć, kto mógłby poświęcić chwilę czasu, ale się udało. Ale do rzeczy, u Kordusa oprowadzał mnie tym razem Daniel i to dobrze. Wybrałam wstępnie cisy, takie o wysokości mniej więcej 150 cm, świerka, który ma robić za choinkę, klony i Inversę. Poza tym drobnicę odpuściłam, bo już nie miałam weny. Potem przejechałam do Grąbczewskich i tam te same rośliny na pierwszy rzut oka dorodniejsze i tak jakoś tak tam piękniej i bardziej profesjonalnie. Dorwałam pana, który zrobił mi wycenę tych samych roślin i... zachwyt prysł. Jakieś 40 % drożej niż u Kordusa. Jedyny mankament, to fakt, że u K nie mieli wiąza camperdownii, takiego już wyprowadzonego w parasol, ale obiecano mi, że przyjedzie w tym tygodniu. Około środy będę tam dzwoniła i się przypominała. A byłam też na Krakowskiej, a tam pelargonie, bardzo ładne, wiem, bo zakupiłam kilka sztuk w cenie 6,00 zł. Kolory to czerwony, mocny róż, blady róż, łososiowy i biały. Takie zwykłe, ale naprawdę ładne egzemplarze. Poza tym zioła tzn mięta w dwóch rodzajach, oregano, lawenda i melisa w cenie 4 zł. Rozsada sałaty w cenie 0,80 zł. To wszystko, pozdrawiam. aha po polu u Kordusów da się już chodzić, ale miejscami błotko, zalecam więc zużyte nieco obuwie.
Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie, Bogna Żabia Łąka
Andrzej, trzymam kciuki za realizację wszystkich Twoich planów! Bogna, wielkie dzięki za relację. Pana Daniela miałam okazję poznać - przywoził mi kilka razy rośliny. Sympatyczny człowiek.
Zdecydowałam, że drukuję moją wycenę i jadę jutro do Kordusa, omijam w takim razie Grąbczewskich. Musze tylko zrobić telefoniczne rozeznanie w cenach hortensji Limelight oraz Vanille Fraise u Ulińskich. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to ten weekend będzie przełomowy w moim ogrodzie. Pytanie tylko czy wystarczy sił, żeby podołać sadzeniu, przesadzaniu i darciu darni.
Jakie masz plany zakupowe? Czy już podjęłaś decyzję? Umówiłaś się na transport?
Ja potrzebuję mieć wszystko na piątek...
Na Krakowskiej w tym roku kupię niewiele jednorocznych, ponieważ wyjątkowo zamówiłam je u Adriana.
Serdeczności, A.
PS. Camperdownii kupowałam u K. - dorodny, bardzo wysoki, ale trzeba popracować nad parasolem przycinając gałązki do zagęszczenia.
Witaj szalona kobieto Ja też dziś stwierdziłam, że najlepiej klina klinem i o dziwo teraz czuję się już lepiej, choć teoretycznie powinnam stękać Narzędzie faktycznie musi być bardzo przydatne, też muszę sobie takie sprawić, bo dziś przygotowywałam teren pod warzywniaczek, zrywałam darń i szpadlem pewnie linia zbyt prosta mi nie wyszła... Fajnie się kopie, gdy pod szpadlem "szczyrkają" kamienie i włażenie całą siłą na szpadel nie pomaga Mój PanM wrócił dziś z pracy po 12 godzinach wieczorem, więc wolę nie liczyć tylko na jego pomoc, bo warzywka wzejdą mi jesienią Mówisz, że masz tawuły, mogłabyś zerknąć do mojego wątku, bo mam krzaczek do zidentyfikowania, może to własnie tawułka? Życzę Ci szybkiej regeneracji przez noc, byś jutro po pracy mogła znowu działać, pogoda ma być ładna
Aguś, czekam na telefon czy dojechał Camperdownii i też finalizuję! Jak się dowiesz coś o hortensjach u Ulińskich to daj znać. Ja też zamówiłam całe mnóstwo u Adriana, ale jak weszłam na Krakowską to mi rozum odebrało. Te pelargonie przepiękne sadzonki. Za taką cenę rzadko takie można dostać. Masz już info od Adriana o swojej paczce? Wracając do Krakowskiej to zależałoby mi na diamond frost i bakopach i jeszcze donicach terrakotowych, tych klasycznych. Jak byś mimo chodem coś o nich wiedziała to będę wdzięczna. Ja następną wizytę na Niekłańskiej mam dopiero 24 maja, a zapomniałam napisać M zbił dziś skrzynie tarasowe, została końcowa obróbka i malowanie. Mam nadzieję, że do długiego weekendu się wyrobi.
Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie, Bogna Żabia Łąka
Nic tam u mnie nie ma bo w szale sadzenia oczywiście żadnego zdjęcia nie zrobiłam ale korzenie miałam potężne.
Czytam że szykujesz się na weekendowe zakupy i sadzenie, żebyś tylko zdrowa była a siły same nadejdą jak zobaczysz śliczne roślinki.
Jutro to chyba będę chodzić na rękach bo tak strasznie bolą mnie stopy
Aga złapała wiatr z żagle i działa mimo choróbska ale doskonale rozumiem bo sama usiedzieć na miejscu nie mogę kiedy tak długo wyczekiwane świeci i można coś nie coś zdziałać już widzę jak pięknie będzie wyglądać ta rabata limonkowe kwiatostany hortensji i fioletowe budlei ach
Ja też wczoraj zaczęłam robić zarys rabaty i co wkurzona przyszłam do domu i zamówiłam sobie nóż fiskarsa bo praca szpadlem mnie wykończyła a że przy okazji wykończyłam moją latosiwą łopatkę to i ją za jednym zamachem sobie sprawiłam
miłego dnia
Ależ to całkowicie zrozumiałe, że w domu nie mogłaś usiedzieć..pewnie wyszłaś sobie na chwilkę, rzuciłaś okiem na miejsce pod rabatę, pomyślałaś, że tak tylko delikatnie sobie zaznaczysz, a dalej poszło? Mam nadzieję, ze przeziębienie przestraszyło się Twojej determinacji i uciekło? Moje zostało zakopane na kompostowniku, żeby nie podskakiwało...
A hortensje zaglądające w okna i przetykane ciemniejszymi budlejami, to będzie cudny widok...z domu odechce Ci się wychodzisz i będziesz przez okno kontemplować