Ewuś, wczoraj i dzisiaj to białe g.... znowu popsuło mi humor.
Wprawdzie jest jak w bajce, ale...
Jak tak do rana posypie, to się nie odgrzebię spod sniegu

. W ciągu doby dowaliło ok 30 może 40cm.
Pół dnia nie było prądu, pewnie jakaś awaria. Nawet na cienkich łysych gałązkach jest ogromna warstwa śniegu, więc pewnie coś się "zawaliło" energetykom.
Miśka na spacerze to szła po śniegu taranem tylko pysk jej było widać, a Hugo jak rył głową (uwielbia rycie w śniegu, to tylko dupsko mu wystawało. Miśka wróciła cała w śniegowych kulach, które utworzyły się na futrze. Mieszkanie pływało, bo zerwać tego nie dało się.
Żałuję, że nie wzięłam ze sobą aparatu a i tak pewnie baterie ma rozładowaną.
Kasiu na pewno jeszcze się spotkamy na żywo.