Nie, spokojnie, ja naprawdę nic nie robię, bo ciężko zniosłam operację i jeśli mam dojśc do siebie, to jeszcze ze 2 tygodnie muszę się ograniczać

Mlode niestety bardzo absorbujące jest, dopiero teraz przysnęło na tyle, że mogę na moment do kompa zajrzeć, a już słyszę stękanie z łóżeczka...więc o ogarnięcie to przede wszystkim kwestia ustalenia harmonogramu dnia i reguł działania dla całej rodziny
Ale powiem Wam, ze jak wyjdę do swojego ogrodu, popatrzę na tę rozbuchaną zieleń to nawet 3 godziny snu na dobę, jak zeszłej nocy da się przeżyć, bo jestem w końcu u siebie

Wieczorem postaram sie wkleić zdjęcia ogrodniczki-awanturniczki, o ile mała pozwoli
Basiu, nie mam pomocy, bo nie chcę - ja nic nie robię, mąż ogarnia co niezbędne, obiady z zamrazarki podgrzewa, a reszta poczeka - tak mi wygodniej niż jak się jeszcze by mieli inni w domu kręcić. I tak mieliśmy fantastyczne szczęście, że zaczęłam rodzić, gdy była tu moja siostra i została aż do mojego wyjścia ze szpitala, dbając o R i Florcię
