Emka,
Mario
Kocica - dzikuska. Chociaż teraz da się pogłaskać

łowna .. ale na noc dziś nie przyszła do domu ani do jedzenia....
Od początku była słaba, syn leczył ja , przecierał oczka , parzył rumianek , zakładał maści ... a teraz mamy łowczynię chodzącą swoimi drogami
Grażynko - moje laurowiśnie jeszcze nigdy nie kwitły .... i w tym roku też się nie zanosi
Dorotko - ognik, róże, laurowiśnia , mahonia, forsycja. kilka iglaków, Rh ... mam nadzieję, że odbiją jednak. Muszę się wybrać do Krakowa po Asahi:)
Od wielu lat wielki Czwartek i Piątek przeżywamy na Kalwarii. W tym roku tez tak miało być. W 1 dzień miałam pojechać z koleżankami bo mąż pracował,a w piątek już rodzinnie. Ale przestraszyłam się tej pogody. Ciągle jeszcze chodziłam na zabiegi , nadal mam kłopot z dłuższym staniem ... a tam przecież nie ma gdzie usiąść ... gdy jest tak zimno. Bałam się że nie poradzę w takim tłumie. No i ciągle słyszałam od rehabilitantów że nie mogę przeziębić pleców..nawet rajstopy pod spodnie muszę wkładać .. brrrr
Szczerze, brakuje mi tego ... już teraz. Ale mam na tyle blisko, że pewno wybierzemy się niedługo. Warto być.
Mirko - wygląda bardzo podobnie .. nawet te ciemniejsze obrzeża, tylko ma jakby więcej tych "listeczków". A nie pamiętasz od kogo dostałaś ? Bo ja nie pamiętam .. zapomniałam nawet że to posadziłam

Oset ozdobny , powiadasz... To fajnie - bo nie mam
Podziwiam Twoje poświęcenie

Mam nadzieję, że róża nie zostawiła śladów....
Saro- no też bym chciała wiedzieć co to mam... za "miodunkę " w zeszłym sezonie urosła do takiej wysokości jak zwykła miodunki .. brunnery nie mam żadnej - więc nie mogę porównać ......