Dorotko, tak zrób... wykop, ale nie usuwaj od razu łodygi.
Zostaw ja do czasu aż sama odpadnie, apotem cebule oczyść, poukładaj w skrzyni i zasyp trocinami... na dno też daj trochę.
Zostaw je aż do końca sierpnia w jakimś suchym i ciemnym miejscu... do tego czasu wypuszczą pewnie nowe korzonki, a potem je posadzisz.
Witaj Aniu... myślę że tak masz na imię.
Miło że tu wpadłaś, a jeszcze milej że się podoba...
Rdest rośnie w kępie i za bardzo się nie rozłazi, a przy tym ładnie wygląda.
I co ważne, kwitnie dość długo.
Aniu, ja nie wyobrażam sobie ogródka w którym choć trochę nie ma swoich warzyw.
Teraz jest ich tylko trochę, ale kiedyś prawie cała działka była w warzywach.
Jak o tym pomyślę, to śmiać mi się chce... i co dziwne... wszystko zdążyliśmy zjeść.
A było nas tylko 5 osób... teraz jest 7, a i tak wszystkiego jest dosyć.
Jeszcze sąsiadki dostają co nieco...
Aniu, a czemu musiałaś zrezygnować z foliaka ?
Szkoda... u mnie to priorytet... tam najlepiej udają się pierwsze warzywka.
Dziękuję Ci za miłe słowa i ślę całuski dla Twojego synka...
Jacku, jeśli dziewannę zostawisz do wysiania nasion, to w przyszłym roku zobaczysz i inne kolory.
Na czwartym zdjęciu to rzeczywiście rutewka... rutewka orlikolistna, i rzeczywiście liście ma podobne do orlików.