Dziękujęfela pisze:Alinko, kapitalną wycieczkę nam zafundowałaś. Widziałam kiedyś niezwykłe zdjęcia zorzy (w necie) i były nawet takie wielokolorowe. W realu to musi być niezwykłe przeżycie. Komentując zdjęcia bardzo ciekawie opisujesz swoje niezwykłe podróże. Ale, ale zapowiada się następna wyjątkowa podróż
. Czy to jest reguła, że spędzacie Sylwestra w jakimś dalekim egzotycznym kraju?

Posłuchaj -gdyby wtedy obserwował nas ktoś kto nas zna z "życia codziennego"-na 100% uznałby,że nam odbiło




Było minus 30-35 stopni w nowy rok. Popijaliśmy z mężem "małe coś niecoś" i chodziliśmy co 15 - na zmianę łapać zorzę. W końcu Japończycy stwierdzili,że ..." ta zmarznięta lady" :P :P :P -może iść do pokoju-oni nas zawołają. Oczywiście znając moje szczęście-weszłam do pokoju,rozebrałam budy...i przylecieli Japończycy!!! Warto było- staliśmy chyba do 3 -na tym mrozie. Wtedy była najpiękniejsza zorza!! Wyobraźcie sobie,że na 70 osób ,które przyleciało razem z nami tylko my widzieliśmy zorzę!!!!Pytam- dlaczego...a pili w pokoju!!!! A my z Japończykami pod zorzą



