Kabomba pisze: Nie, nie przypomina.
Masz tam grzyba Sclerotinia sclerotiorum, rozpowszechnionego na całej kuli ziemskiej, niewybrednego, bo pasożytującego na ponad 500 gatunkach roślin (z udokumentowanych przypadków). Powoduje miejscowe gnicie łodyg, pędów, kwiatów, owoców, pokrywające się wkrótce białym nalotem pleśni
Możliwe, faktycznie objawy pasują.Jak widzę koleżanka bardzo oczytana, ale nadal złośliwa jak....
Może zamiast cytatu
Choroba nasila się tutaj w wyniku złego zarządzania uprawą(
Warto by raczej zastosować ten fragment.
kolonie S. sclerotiorum rosną bardzo szybko i po 4 dniach inkubacji w temperaturze 24ºC osiągają 4-8 cm średnicy, a po 8 dniach zarastają całą płytkę Petriego. Najlepsza temperatura do wzrostu to 15-25°C, a pH podłoża 4-5,5. Grzybnia jest puszysta i biała/hialinowa, ale zdarzają się też izolaty szarawe i kremowe.
Tym bardziej, że fragment o złej uprawie jest poruszony w kontekście ogórka.
No, niestety, ale przypadkiem tu się okazuje u mnie, że pod samym namiotem faktycznie jest zagon ogórka i to mocno już pędy są na nim porażone, ale nie zwracałem na niego uwagi.

Poza tym to pH gleby z opracowania właśnie, u mnie jest coś w okolicy 4.5 ( nie do końca w to wierzę, bo tyle pokazuje tani pHmetr elektroniczny).
W każdym razie nie mam szans na walkę z tym grzybem, bo pędy lecą przy ścianie namiotu a wcześniej jest busz pomidorowy. Niestety u mnie ( a to nie ja tam rządzę) nie są od dołu pomidory ogławiane i zero dostępu jest do tej przestrzeni.To właśnie sprzyja rozwojowi grzyba. Poza tym naprawdę infekcja jest bardzo szybka i agresywna. I co ciekawe, pomidora to na razie nie żre, tylko arbuza. Papryka też nie ucierpiała.
Na poletku z Fuzariozą u mnie zmiany bardzo niewielkie, choroba niszczy liście, ale arbuzy nadal chyba jeszcze rosną.
Czekam co będzie dalej. Na razie wbrew pozorom aura nie sprzyja grzybom, bo w lesie nie ma za wiele grzyba( jestem zapalonym grzybobiorcą leśnym) a i pod domem mi tylko jedna pieczarka się pokazała, co jest wynikiem prawie zerowym, bo przy wysypie to jest ich kilkanaście.
Rowerzysta pisze:Wyobrażałem sobie, że arbuzy o tej wadze są znacznie większe.
To się kolega mocno rozczarował

. Ja tak samo myślałem, ale w drugim kierunku. Jak raz zebrałem "giganta" wielkości grejfruta, to byłem zaskoczony, bo miał kilogram wagi a nie wyglądał na tyle. Czasem natura potrafi zaskoczyć.
Ja w przyszłym sezonie kończę z taką amatorką w arbuzowaniu. Kupuję tani namiot za 3-4 stówki w zimie ( bo wtedy są tańsze i tyle mi wyjdzie za taki 2x4m) do tego agro i może linię kroplująca. Nie będę się bawił w kaprysy przyrody, bo jak widzę to jest idiotyzm. Człowiek się narobi a tu przyjdzie durny grad , albo skoki temperatury w dół do 6-8stopni w nocy i potem takie są efekty. Nie wspomnę i ślimakach tych golcach rudych co potrafią w niwecz obrócić komuś uprawę w jedną noc jak jest ich duża populacja.W namiocie to wszystko da się szybciej ogarnąć.
Skończyły się ciepłe noce letnie (ogólnie a nie tylko w tym roku). Wszystko to sprzyja tylko rozwojowi chorób i niskim plonom.