


Elu, pierwiosnek zakwitł zaledwie jednym kwiatkiem, ale o tej porze cieszy nas przecież każdy, nawet najmniejszy kwiatek

Dalie przechowuje mi eM u siebie w pracy, więc to dla mnie żaden kłopot. Większym jest brak miejsca, ale nie wyobrażam sobie ich nie mieć

Tylko jeden słoneczny dzień mogłam wykorzystać, ale i tak mnie cieszy, że pozostałych kilka też było pogodnych


Lucynko, kiedy Wy już zachwycałyście się zimowitami, ja dopiero ich wypatrywałam i co gorsze, nie mogłam wypatrzeć. Już myślałam, że ich nie mam

Troszkę nasienników pysznogłówki mam, teraz się suszą, za kilka dni je wytrzepię, to może i coś znajdę. Ale jakby co, to oczywiście wiem, że do Ciebie jak w dym



Mariolko, oczywiście, że jak się popatrzy jednostkowo, to jeszcze sporo kwitnie, ale już takim ostatkiem sił. Ponieważ to działka, a nie ogród przy domu, to nie mam na niej roślin kwitnących o tej porze, jak chryzantem czy marcinków. Teraz na działce już prawie nie bywam, więc szkoda mi miejsca na rośliny, które cieszyłyby tylko nie moje oczy. Może to trochę samolubne, ale każda gruda ziemi jest u mnie na wagę złota

Już prawie nie pielę, zmobilizowałam się tylko na wypielenie różanki, żeby przez zimę nie zarosła, jak broda mojego starszego syna


Małgosiu-clem3, i u nas jakoś nikt się nie chce wiązać węzłami małżeńskimi. Synowi już nawet przestałam wypominać


A, tak. To Solina- już niestety ostatni mój kwitnący powojnik. Kwitnie nieprzerwanie od czerwca, a jest młodziutki, bo z wiosny tego roku

Przecież ja widzę, że ona się stara i naprawdę to doceniam, ale jednak już nie jest taka kolorowa. Chyba największy zawód sprawiły mi hortensje, tak na nie czekałam, a tymczasem ciągłe opady po prostu je zniszczyły. Chociaż i tak powinnam dziękować , że tym roku nie było wczesnych przymrozków. Czasami przyjdzie taki zimny drań zupełnie niespodziewanie i wtedy wszystko sterczy czarne


Marysiu, moje borówki na pewno później dojrzewały, ale to z powodu pogody. Zazwyczaj już we wrześniu zostawało po nich tylko mgliste wspomnienie. Niestety sporo spadło na ziemię, bo przez deszcze nie było kiedy pojechać na działkę, ale za to teraz jeszcze sobie poskubałam.
Debolistna w tej chwili jest prześlicznie przebarwiona, większość liści ma ciemno bordowych z pięknym połyskiem

Na działkę oczywiście, że jeszcze pojadę, ale już tylko posadzić róże i po pierwszych przymrozkach, wykopać dalie. Już jest za zimno i dzień zbyt krótki



Aniu, borówek mam kilkanaście, to i owoców miałam bez liku. Zazwyczaj w październiku już nie ma owoców, ale ten rok jest pod tym względem wyjątkowy. Dużo zjedliśmy, a nadwyżki zamroziłam


Moniko, musiałam się sporo nachodzić, żeby znaleźć godne uwiecznienia obiekty


O wandalach, można by mówić długo, niestety pożytku z tego niewiele. Dobrze, że sąsiadce domku nie spalili całkiem, tak jak moim rodzicom kilkanaście lat temu. Tylko wtedy to prawdopodobnie jakiś bezdomny zaprószył tam ogień. Drewniany domek spłonął błyskawicznie, nic nie ocalało. Tata musiał zbudować drugi, ale długi czas chodził rozgoryczony.
Za słoneczko bardzo dziękuję, przyjmę z ochotą


Jadziu, ten słoneczny dzień, to jak taka wisienka na torcie

Jaszczurek nie widać już od dawna, mam nadzieję, że pokażą się w przyszłym sezonie. Na pewno będą mile widziane


Danusiu, marzenia to bardzo dobra rzecz, więc marzmy ile nam się podoba

Chciałam się zdziwić, że wykopałaś tygrysówkę


To dalijki sprawiły Ci niespodziankę na koniec sezonu? Bardzo ładnie z ich strony


Małgosiu-PEPSI, to nie nagietek, tylko roztrzepana aksamitka z płatkiem hortensji w środku


Czasami coś wejdzie w kadr zupełnie przez przypadek, a czasami muszę się zaczaić i poczekać, aż będzie tak, jak chciałam.

Karolinko, jeżeli nie ostatni, to na pewno jeden z ostatnich


U Ciebie wszystko kwitnie wcześniej, dlatego już nie masz zimowitów. Ale i moje już są na wykończeniu, już się pokładają na ziemi.
Masz tyle drzew i krzewów, że na pewno zbiorą Ci się całe góry liści. Ja mam tylko dwie, prawie bezlistne wisienki, jedną magnolię i ogromne śliwy sąsiadów


Jolu, uśmiałam się do łez, bo pisząc poprzedni post, też napisałam "cytrynówka"



A na zdjęciu są nasienniki oregano. Ostatnio pieliłam w kątku gdzie rośnie i je dojrzałam. szkoda, że nie dojrzałam go latem, to miałabym ususzone oregano, a tak muszę kupić. Ale wtedy z kolei, nie miałabym takiego fajnego zdjęcia. I bądź tu mądry


Może chociaż u Was będzie w weekend słoneczko, bo u mnie ma lać. pozdrawiam
