Witam
![heya :wit](./images/smiles/witaj.gif)
w nowym sezonie.
Zimy właściwie nie było i przez to nie wymroziło ślimaków różnych, różnistych. Ślimaki zrobiły mi większe spustoszenie niż zła aura. Jednej nocy zeżarły mi aż do korzeni kilkanaście liliowców. M.in. Halinę, Peggy Jeffcoat, Eight Miles High, Cappucino. Możecie sobie wyobrazić mój humor. Mesurol w robocie ale tych ślimaków są nieprzebrane ilości. Zeżarły mi mimo obsypania większość pierwiosnków i jeszcze całe mnóstwo innych roślinek. To między innymi "zaleta" działki leśnej, gdzie jest pełno wszelakiego robactwa przychodzącego z lasu.
Tak wygląda jeszcze teraz część moich liliowców
Ponarzekałam na ślimaki ale lżej mi się nie zrobiło
Mi też zakwity pierwsze liliowce (zdjęcia z 31 maja) .... oczywiście botaniczne Middendorffii
i jeszcze jeden, którego odmiany nie znam a mam go już pewnie ze 20 i trochę lat.
![Obrazek](http://images65.fotosik.pl/1047/e0b809d6dc965d67med.jpg)
na tym drugim zdjęciu to kolorek kwiatka jest taki jak w rzeczywistości.
Ale dzisiaj pokazał się pierwszy kwiatuszek "wiecznie" kwitnącego liliowca czyli Little Grapette
![Obrazek](http://images64.fotosik.pl/1047/37af1d5d04b685e8med.jpg)
kwiatuszek troszkę słabo wybarwiony ale jest
Pozdrawiam
Katarzyna