Było, ale
się zmyło. Słoneczko. Pięknie grzało przez szyby. Młodziutkie roślinki ugrzały sobie główki.
Dni coraz dłuższe już, jednak ciągle jeszcze przykrótkie dla kiełkujących roślin. Trochę je doświetlam, dzięki czemu stoją prosto, nie wyciągają się.
Soniu = nastrząsałam dużo nasion z werben, ale być może zmarzły. Jeśli nie, to powinno ich sporo wykiełkować wiosną.
Podobnie postępuję z celozjami. Dotąd zawsze wychodziły. Później kwitły, ale za to dużymi kwiatami.
Werbena patagońska wschodzi bez problemu, ale ja wolę te niskie odmiany.
Dziękuję za info o powojnikach.
Iwonko [00..] - nie patyczkowałam się petuniami, tylko wzięłam pęsetę, wyjmowałam malutkie kępki i przenosiłam do innego podłoża.
Jak podrosną, a mają teraz znacznie luźniej, to popikuję je ponownie, ale już pojedynczo.
Alicjo - nasionek cassandry nie mroziłam. Nawet do głowy mi to nie przyszło. Wetknęłam w podłoże kilka nasionek, tak na próbę i wszystkie wykiełkowały.
Co do eustomy, to na razie marzę, by dobrze rosła. Doczytałam w necie, że jest trudna w uprawie z nasion.
Jeśli mi się uda, to posadzę ją na działce, jak w ubiegłym roku. Kwitła tam bardzo długo, a potem jeszcze w domu na parapecie.
Tobie też dużo zdrówka i sił.
Justynko - jeśli mogę Ci poradzić, to lilie sadź każdą oddzielnie. One potrafią się bardzo ładnie rozrastać.
Pokażę Ci jedną z moich lilii, wsadziłam jedną cebulę, a po roku obok tej jednej lilii zakwitło kilka młodziutkich z cebulek przybyszowych.
Spójrz, jaka ładna rodzinka powstała.
Zuziu -
uchachałaś się z radości czy z powodu ciężaru? Podejrzewam, że jednak ze szczęścia posiadania dalii.
Na heliotropy jestem pogniewana. Odstawiłam je na inny parapet i wcale do nich nie zaglądam. Może to
im da do myślenia...
Elu - werbeny są ładne. Pierwszy raz je miałam i też się w nich rozkochałam, ale taka ze mnie gapa, że nie zebrałam nasion, tylko rozsiałam po działce. Teraz mam
zagwozdkę: Wyjdą? Nie wyjdą?
Powojnika wysiałam 11 stycznia.
Pewnie że chętnie przyjmę nasionka powojników, zarówno veronikę jak również wielkokwiatowego.
A może Ty chciałabyś coś ode mnie.
Nie oglądam meczu. Przestało mnie to bawić. Zbyt dużo nerwów straciłam przez tych naszych nieruchawych w meczu z Chorwacją.
Zjadłabym malinki. Takie prosto z krzaczka...
... albo brzoskwinkę taką prosto z drzewa....
... bądź pomidorka ...
Nic z tego.
To popatrzę sobie na kwiatki.
