Misiu jak ja dawno nie byłam na Twojej skarpie, nie trafiła bym gdybym nie spotkała Cię u Marysi, ale wszystko się rozrosło.
Moja Luis też już naśmieciła, miałam dzisiaj ją obcić z przkwitnietych kikutów ale u mnie zimno i pada, siadłam do maszyny i szyję poduchy.
Widzę, że w doniczkowcami też się obstawiłaś, dobrze jak nie ma upałów nie trzeba tak często tych konewek dygać
pozdrawiam