Koniec!!! Domowa"produkcja gastronomiczno - przetwórcza" zawieszona na kołku aż do kolejnych zbiorów, co (mam wrażenie ) może mieć miejsce już w nadchodzącym tygodniu.
Asiu [iwwa] - kochana, bo Ty oglądasz to, co ja Ci pokazuję.
A gazanie, te żółte, już wylądowały w kompostowniku. Nie pokazałam, jak paskudnie wyglądały przed tym zabiegiem, żeby nie psuć ogólnego obrazka. Ale poczekaj, jutro będę się żegnała z niektórymi daliami, to zrobię wyjątek i sfotografuję je przed zabiegiem. Pokażę, jak wyglądają aktualnie. Sama zobaczysz, jakiego spustoszenia dopuściła się u mnie susza.
Dalie z nasion zawsze pięknie kwitły mi do pierwszych przymrozków, a w tym sezonie ... ech, lepiej nic nie mówić!
Na deszcz czekajmy, może się doczekamy ...
Julio - wspomniana przez Ciebie dalia też ogromnie mi się podoba, a co ważne, świetnie sobie radzi w tych tropikach.
A'propos astrów to mam dla Ciebie propozycję - nie do odrzucenia! - z przyjemnością podeślę Ci zebrane przeze mnie nasiona, rozrzucisz je jesienią w różne miejsca i wiosną zobaczysz, gdzie Ci powychodzą, a powychodzą na pewno. Tych nasion mogę Ci wysłać ogromną ilość, bo moje astry mają bardzo dużo kwiatów.
Co Ty na takie dictum?
Alicjo - te kwiaty, które pokazuję, faktycznie oparły się (jak dotąd) wszechogarniającej suszy, ale bardzo dużo jej nie wytrzymało. Żal każdej roślinki, ale cóż my możemy zrobić, poza podlewaniem, które jedynie utrzymuje rośliny przy życiu, choć też nie wszystkie.
Pokażę Wam moje żurawki - oczywiście tym razem tylko te, które w dobrym stanie przetrzymały (jak dotąd) tę naszą 'saharę'.

Jutro zrobię portreciki tym żurawkom, które gorzej sobie radzą, mimo że jednakowo się nimi opiekuję.
Troszeczkę z innej beczki.
Krzewuszki powtarzają kwitnienie. Jakoś nie boją się suszy.
Kwitną jeszcze clematisy ...
... wprawdzie pojedynczymi kwiatkami, ale dobre i tyle.
Róże też świetnie sobie radę dają.
