Moniko, Saro, Iwonko, Artur, Dorotko - Agnieszko - Bebosku - dzięki za wizyty baaaardzo serdecznie!
Szalenie mi miło, że kotka się spodobała - to taka nasza mała iskierka, przynajmniej "się czuje", że jakiś kot jest w domu, bo te trzy pozostałe to leniwce straszne i wiecznie śpią i jedzą. Jaki to z nich pożytek...? Ta przynajmniej znienacka rzuci się na plecy, po gołej nodze zacznie się wspinać, przegryzie jakiś kabel... Wesoło jest
Moniko - dziękuję! U nas normą jest, że zwierzaki są koło elektroniki, ale żadnej krzywdy ani szkody nie robią. Gorzej się ma rzecz z kwiatami, te w jakiś sposób zawsze oberwą...
Sara - zgadzam się w zupełności, im ich więcej, tym lepiej

A tak w ogóle witam Was drogie Panie w moich skromnych progach, mam nadzieję że nie po raz ostatni
Iwonko - nie martw się, na pewno pogodzą się przy wspólnym stole prędzej czy później! A w sprawie Krakowa napiszę niedługo
Artur - no właśnie, się zdecydowała, przestraszona eksmisją chyba

Ale centricirrha miała to w nosie delikatnie mówiąc...Dam jej ostatnią szansę w przyszłym sezonie
Dorotko - jakoś godzę, i wcale źle to nam nie wychodzi...

Koty są naprawdę mądre, ale muszą też być wychowywane. Nie wiem, jak nam z Małą pójdzie, ale chyba też da się okiełznać. Teraz
toto młode, to i głupoty w głowie

A Lepismium rzeczywiście się postarało, teraz stara się jeszcze inne
Agnieszko - moją też, nieustanną w dodatku
Bebosku - wszystko wiesz na bieżąco, a za pochwałę roślinek bardzo dziękuję
Pożegnam Was na chwilę, bo znów wyjeżdżam na krótko tym razem, ale pozostawię Was z ostatnimi chyba jesiennymi kwitnieniami - po raz drugi zakwitło mi
Lepismium houlletianum - no, ale teraz to strzeliło konkretnie...

Miłego oglądania
Pozdrawiam Was bardzo cieplutko i jak zwykle z góry dziękuję za wizyty!
