Wczoraj na rozruszanie Witek zaproponował Jamesa Bay, to ja dziś na ukojenie zapodam może Enej - Lita Orel a potem Kamień z napisem LOVE
Elu Wiśnia naprawdę rozłożysta i miała piękny pokrój. Trochę szkoda, że została obniżona ale rozumiem potrzebę słońca.
Wituś- dziękuję za Pana łabądka. Super gość

Zazdroszczę bliskości takich zbiorników wodnych. Kraków i okolice są bardzo ubogie w tym zakresie a w sezonie każda kałuża jest oblężona fanami smażenia ciałka na mokro
Mam nadzieję, że w przyszłym roku pochlapię się nad jakimś jeziorem i posiedzę do późna na pooście. Bardzo lubię dyndać nogami w wodzie i wsłuchiwać się w odgłosy nocy
Beatko Dziękuję

Ta umowa była nieco z zaskoczenia podsunięta- okres próbny kończę dopiero 31.08.
I powiem Ci, że dla mnie najważniejsze jest to, że zostałam doceniona przez wiele osób, efekty mojej pracy powoli są widoczne i choć nie obyło się bez "buntu na pokładzie" udaje mi się wdrożyć to, co sobie założyłam i zaplanowałam. A fakt, że umowa jest na dwa lata a nie na rok jak zazwyczaj jest tym bardziej ciesząca
Mam nadzieję, że Twoje spotkanie mija w miłej i bardzo smacznej atmosferze. Na trawienie masz jakąś specjalną naleweczkę?
A suńce zrób czasem przyjemność i poczęstuj pomidorkiem albo poproś, to Ci wilki poobgryza
Marysiu 
Dziękuję. Za Agnieszkę będę trzymała mocno kciuki
Dostałam z czarnej porzeczki więc na pewno będzie pyszne. Z małych owoców dla mnie czarna porzeczka- to królowa
A ja dziś przywiozłam mamę i córkę z Rabki. Po drodze widziałam zaorane pola i to uświadomiło mi, że koniec sezony już na prawdę blisko. Do tego nornice szaleją i ryją niemiłosiernie co także może sugerować szybkie nadejście zimy
Ale na razie mamy lato i pokażę Wam, co dziś wypatrzyłam.
U mojej ulubionej Pani Czesi z Rabki rośnie taki piękny kwiatuch. Za każdym razem jak koło niego przechodziłam musiałam przystanąć
Niestety nie wiem co to, nie miało nasionek więc nie mogę liczyć na proste rozmnożenie. Czy wiecie co to za jeden?
Ostatkiem sił kwitnie ostatnia róża i owoce wiciokrzewu (chyba)
Po drodze do Krakowa zatrzymaliśmy się na obiad. Skromny, przydrożny pensjonacik kryje atrakce, które jeszcze w zeszłym tygodniu były mocno pożądane
Ale mnie zaciekawił ogród. Zaniedbany, w zasadzie nie ciekawy ale zobaczcie jaki tam potencjał.
Ja miałam tylko kilka minut na przechadzkę ale przewinęło mi się tysiąc obrazów- stawu obsadzonego grzybieniami, trawami i roślinami błotnymi. Zapewne szybko zagościły by tam płazy i żabie koncerty wieczorami sprawiałyby przyjemność. Oprócz stawu były także suche rzeki, kanału kamienne do odprowadzania deszczówki, małe zbiorniczki wody, sporo rodzimych i zupełnie przypadkowo rosnących iglaków czy krzewów, masa kamieni i drewnianych kłód naniesionych przez rzekę.
Wyobraźnia moja ruszyła pełną parą
I taki ładny krzewik- może to klinik jakiś?
Beatko Z gośćmi tak jest- chcemy im dogodzić a potem padamy na twarz

Miłego wieczorka
Ja dostałam pozwolenie, żeby jutro wyskoczyć na wiś na jakieś 4h. Mam sporo do zrobienia ale w pierwszej kolejności pomidory. Przypuszczam, że będzie to główny zbiór. Muszę jeszcze zebrać fasolę na suche ziarno i sprawdzić, co nornice zdążyły zepsuć
