Witajcie po krótkiej przerwie i bardzo dziękuję, że wpadaliście tutaj i zostawiliście po sobie ślad.
hen_s pisze:Masz dziś zadziwiającą wenę twórczą. Podziwiam szczerze rośliny i Twoją wiedzę oraz elokwencję. Jestem pod dużym wrażeniem!!
Dziękuję,
Henryku! Ta wena się ulotniła przez calutki tydzień, zużytkowałam ją w pracy. Ale już jestem znowu
hen_s pisze:Tym razem przynajmniej wiem o czym piszesz - coś niecoś o euforbiach wiem i ja.
Natomiast o Operculicarya decaryi to już pytać wujka G. musiałem.

Ładna i ciekawa...
Henryku - z pewnością niewiele jest roślin, o które musisz pytać wujka G, ale dziękuję za tak miły wpis i Twoją obecność, jak również za przemiłe słowa.
bebos pisze:Patrzę, czytam...nie nadążam...zostaw coś na długie zimowe wieczory! Nie...no oczywiście wspaniale tak zanurkować w Twojej kolekcji od A do Z, wieczór jeszcze młody....
Beatko! Na długie jesienne i zimowe wieczory mam zamiar męczyć Was wysiewami

Niemniej również dziękuję serdecznie!
brombiel pisze:Wszystkie roślinki są wyjątkowe...ale euforbie- gottlebei za pokrój i milii za kwiaty. Żanetko, dziś przekazałaś nam dużą dawkę informacji o swych roślinkach...piękinie je pokazałaś i przedstawiłaś...dziękuję i czekam na jeszcze
Agnieszko - to ja nieustannie dziękuję Wam za wizyty. Co do reszty - zgodnie z życzeniem, poniżej
gapapl pisze:Jestem naprawdę pod dużym wrażeniem Twojej wiedzy na temat roślin
Miło oglądać tak piękną i zadbaną kolekcję.
Euphorbia gottlebei-urocza.
Oczywiście Euphorbia milii jest przecudna
Agnieszko - również dziękuję

Miło czytać - takich słów nigdy za mało
Arkadius121 pisze:
Ale ciekawostki u Ciebie-niesamowity i zachwycający widok
Arku - bardzo dziękuję, że jesteś, wpadasz i komentujesz moje roślinki. Wielkei dzięki, pozdrawiam i zdrówka życzę, bo długio Cię u nas nie było.
Rynio2 pisze:Przyglądałem się twoim zdjęciom i mam taki lekki zamęt w głowie. Bo prawdę mówiąc to nie moja bajka i niewiele o tych roślinach wiem. A tu taki specjalistyczny pokaz. Moje pełne uznanie i szacunek.
Dobrze oj jak dobrze że są na świecie takie osoby jak Ty.
Rysiu - bardzo dziękuję za tak przemiłe słowa! Czuję się szalenie podbudowana, a na tę porę roku takie słowa otuchy są bardzo potrzebne. Czuję się w siłach do następnych zdjęć
mataan pisze:Wow, u Ciebie zawsze można jakieś nowe cudaki poznać.

Super rośliny. Bardzo podoba mi
Euphorbia lophogona i ceropegie.
Mateusz - dziękuję serdecznie! Mnie się one również podobają, bo są bardzo oryginalne. Oby tylko udało się przetrwać i żyć razem, bo szalenie je polubiłam.
onectica pisze:No, to już teraz doczytałam wszystkie ostatnie dni dokładnie, a nie tylko przejrzałam
Podziwiam,
Lucynko i tym bardziej doceniam
onectica pisze:piasek pustyni pisze:Wyczytałam gdzieś, że nie powinno się, nawet zimą, pozwolić aby podłoże całkowicie wyschło, także odrobina podlania jest konieczna, i tak zresztą również i ja je zimuję.
Przy jakiej temperaturze podlewasz?
Z tego co pamiętam, to około 15 stopni. Ale pamiętasz, że to ta moja strzykawka, 5 ml na doniczkę zazwyczaj, na większe ciut więcej, raz na miesiąc do półtora nawet.
onectica pisze:piasek pustyni pisze:Przeczytałam też gdzieś, że jeśli roślina ma kaudeks wystający nad powierzchnię, należy go chronić przed słońcem. Podobno kaudeksy rosną znacznie szybciej jak są przysypane podłożem
Z tym słońcem to
podobno prawda, jeżeli chodzi o Dioscorea elephantipes. Nie wiem, na ile. Mój stoi na parapecie za szyba w taki sposób, że rzeczywiście kaudeks ma lekko przysłonięty innymi doniczkami, wcześniej rama okienna.
le to dopiero dwa lata, więc nie wiem, czy już można wyciągać jakieś wnioski.
Co do przykrywania go podłożem, to sa tu na forum osoby, które podjęły taki eksperyment, twierdza, że z dobrym skutkiem (i tez mówie o żółwiu)
Chyba można, a nawet powinno się wyciągać wnioski. Ja w kaudeksach specjalistką nie jestem, te co mam to raczej z zaparcia i miłości do flory Wyspy. Niemniej czytam o wszelkich doświadczeniach.
onectica pisze:Otóż my przy okazji kaktusowego spotkania umyśliliśmy sobie, że utworzymy dom starców dla kaktusiarzy. Obmyśliliśmy wszystkie udogodnienia - co i jak urządzić, żeby się można było na przykład zajać kaktusami siędzac na wózku, albo poruszając się o kulach, czy też niedowidząc.
Będzie super!

I wszyscy będą tak samo zakręceni, więc nikt nie będzie miał nas za zdziwaczałych czubków

I za tym pomysłem i ja się podpisuję. W takiej ekipie nie straszna byłaby żadna starość
Raz jeszcze dziękując za wizyty, kończę dziś swój pokaz madagaskarskich roślin. Pozostały jeszcze endemiczne Kalanchoe, ale przy okazji, bo ich się namnożyło dość dużo, a także siewki Lomatophyllum - ale te były pokazywane niedawno. Czas na pozostałe.
Senna meridionalis - wydaje się niepozornym badylem, jednak jest zaliczana do bardzo dużego rodzaju, w którym większość roślin to zdrewniałe krzewy. Mała roślina już wygląda jak miniaturowe drzewo, a osiągnąć może wysokość nawet do 2 metrów. Na Madagaskarze nazywa się ją Taraba, Andapara i Tainjazamena, brak natomiast odpowiednika w języku angielskim. Po prostu: Senna, dawniej, kiedy opisano ją po raz pierwszy, nazwana była Cassia viguierella var. meridionalis. Jeśli zaś popatrzymy na etymologię - da nam to bardzo dużo, gdyż 'sanaa' to z j. arabskiego "ciernisty krzew", natomiast "meridionalis" z łacińskiego: południe, środek dnia. Nazwa ta odnosi się do faktu, że roślinka zamyka swoje liście w nocy - moim zdaniem jednak tylko teoretycznie, bo z kolei gdzieś w literaturze wyczytałam, że właśnie w południe, gdy jest bardzo dużo słońca, te liście się zamykają. Dla mnie jest to lepsze wytłumaczenie tej nazwy, bo teraz, kiedy już ma te liście, zaobserwowałam właśnie zamykanie ich pod wpływem silnego słońca. Jest to endemit Madagaskaru, jednak jej dystrybucja jest bardzo ograniczona, na "wolności" rośnie tylko około 400 roślin, wszystkie w rejonie prowincji Toliara.
Seyrigia gracilis - swoją nazwę otrzymała dzięki A. Seyrig'owi - francuskiemu specjaliście w zakresie entomologii. Kiedy ją przedstawiałam, zastanawialiśmy się, co ma wspólnego entomolog z roślinami ? ale pomysły padały całkiem fajne. Seyrigia gracilis to roślinka endemiczna, rosnąca na południu Madagaskaru, w prowincji Toliara. Oznacza to, że jej warunki egzystowania oznaczają mało wody, niekoniecznie pełne słońce, ale za to dużą wilgotność powietrza.
Stapelianthus decaryi - roślinka tworząca zarośla i występuje w dwóch rejonach: Fianarantsoa i Toliara, gdzie odpowiednio na różnych wysokościach: do 499 m oraz od 500 do 999m. Rośnie na gnejsowych skałach, czyli metamorficznych, składających się głównie z kwarcu, skalenia i miki ? tak w skrócie podłoże ma odczyn lekko kwaśny. Do swoich dołożyłam większą ilość kwarcu. Ciekawostką przy tej roślinie jest to, że w jej otoczeniu rosną tak skrajne w zakresie potrzeb Rhipsalis baccifera ssp. horrida, Plecranthus, a także Coleochloa, należąca do rodziny Cyperaceae czy też Xerophyta dasylirioides.
Stapelianthus madagascariensis ? występowanie oczywiście w prowincji Toliara (Androy, Atsimo-Andrefana), ale na wysokościach do 499 metrów. Zasadniczo tworzy takie ?pełzające? skupiska, mój też jest skłonny to pełzania i pokładania się.
Stapelianthus pilosus ? z różnych źródeł wiadomo, że pochodzi z Madagaskaru, ja jednak nie doszukałam się dokładnej lokalizacji. Mam go od tego sezonu, więc nie wiem, jak wyglądają kwiaty, ale podobno zapach wydzielają straszny. Niewiele się zmienił od pierwszego pokazania, troszkę tylko wyrósł i przyrasta nadal.
Stephanotis floribunda ? roślinka, pnącze, pochodzące z rejonu prowincji Fianarantsoa i Toliara. Rośnie w lasach, w klimacie wilgotnym. To chyba najbardziej rozpowszechniona roślinka, choć nie każdy wie, skąd pochodzi. Zwany ?Jaśminem Madagaskaru? ze względu na swój obłędny zapach, jaki wydają kwiaty. U mnie rozrósł się bardzo od czasu zakupu, a mam go od czerwca i mam nadzieję, że będzie ze mną długo.
Uncarina decaryi ? to moja siewka z grudniowego wysiewu. Występuje w naturze jako krzew lub nawet drzewo w prowincji Toliara. Z tej rocznej niemal obserwacji roślinki wiem, że chłonie wodę jak ogórki. Ten członek rodziny Pedaliaceae otrzymał swą nazwę dopiero w 1962 roku. Podłoże, w którym rośnie w naturze, jest bardzo dobrze przepuszczalne, ma dużo słońca i dostęp do wody. Jak inne z rodzaju Uncarina, odcięte człony powinny utworzyć kaudeks i jest to podobno wyjątek wśród kaudeksowych. Ja nie ukorzeniałam jeszcze członu, więc nie jestem w stanie potwierdzić, czy rzeczywiście tak jest.
Uncarina peltata ? krzew w lasach prowincji Antsiranana, Mahajanga, czyli północno zachodni Madagaskar. Dość szeroko rozpowszechniona roślinka. Żyje w bioklimacie suchym i półwilgotnym, nazwana przez Otto Stapf w 1895 roku. Co ciekawe, w naturze tam jest inne podłoże, nieco bogatsze, ale ma dużą ilość słońca i również ma dość duże zapotrzebowanie na wodę. To moja siewka również z grudnia ubiegłego roku:
Uncarina roeosliana ? wysiew tej rośliny był jednym z trudniejszych. Opisał ją dopiero w 1966 roku Werner Rauh. W naturze występuje w prowincji Toliara, południowy Madagaskar. Interesującą cechą tego rodzaju jest strategia zapylania. Nawet jeśli doczekamy się własnych kwiatów, to zabawa z pędzelkiem nie zadziała. Po prostu w naturze występuje kilka gatunków żuczków, które żywią się pyłkami. A ponieważ nie są one tak zwinne i lotne jak np. pszczoły, potrzebują mieć ?dużą? platformę do lądowania tak, aby mogły się wyżywić nie będąc w locie. Korona kwiatu ma nawet takie ?pasy startowe?, oznaczenia widoczne nawet w nocy. Kwiaty są zorientowane poziomo. Nie będę opisywała szczegółowo procesu trawienia tych pyłków przez chrząszcze, faktem jest, że kiedy się do nich dostaje, przeciska się przez pylniki. Opuszczając kwiat, te pylniki zostają na żuczku, a wraz z nim przenoszą się na inny kwiat. Ot, tak w skrócie. Moja roślinka z grudniowego wysiewu wygląda tak:
Xerosicios dangui- niewiele o niej się doszukałam. To madagaskarska roślina, rośnie bardzo wolno, ale jest również w miarę dość popularna. Moja zaczęła gnić od dołu, musiałam więc skrócić jej przyrost i ukorzenić na nowo. Teraz ogryzek wygląda tak:
I jak na razie - to wszystkie (poza Kalanchoe) roślinki z Wyspy. Kiedyś chciałabym mieć ich znacznie więcej. Cóż, mam nadzieję doczekać i sprowadzić kilka okazów, a także je wysiać. Na razie póki co, jest tyle - jeśli chodzi o endemity. Teraz powoli myślę o wnoszeniu pozostałych, ale to na razie myślenie, tylko "doniczkowe" już wniesione. Sukulenty i kaktusy stoją w szklarenkach, gymno kolejne zakwitło, mają ciepło i słońce, więc nie zamierzam im skracać wegetacji.
I serdecznie dziękując za doczytanie do końca, życzę miłego wieczoru i miłego tygodnia!