Helen, dziękuję

Fakt, dużo wilgoci zdopingowało rosliny, najbardziej hosty
Janko, jedne roslinki przekwitają inne rozkwitają- jak to w życiu. Grunt, że ciągle coś się dzieje w ogrodzie
Aniu, masz powera do pracy. Ja powoli kombinuję przy kolejnym "skalniaku", ale ponieważ trzeba włożyć tam naprawdę dużo pracy, to idzie mi to opornie. Zawsze mam jakieś kolejne zajęcie. Ale trawki pokosiłam, część oplewiłam, a to co zostało musiałam pojechać randapem "slalomem między roślinkami", bo tam zrobiło się wielkie perzowisko zielona łąka i zjęło by mi to chyba z tydzień dobrego "rąbania"... Rybek w oczku nie mam i nie zamierzam. M. coś przybąkuje, ale obawiam sie, ze woda z rybkami byłaby już "bajorzasta" od dokarmiania, a póki co nie mnarzekam na jej przejrzystość
Aguś, dzięki

U mnie to taki miszmasz nie bardzo zwracam uwagę na "planowanie" moze to i nie najlepszy sposób na ogród, ale lubię taki lekki chaos ;) U mnie wszystkiego po trochu, wiem, ze niektórzy planują pod kolor, pod wilelkość- a u mnie wszystko "na chybił trafił". Co oczywiście nie oznacza, ze nie podobają mi się ogrody takie zaplanowane, ale ja jestem zbyt chaotyczna i nerwowa, by wszystko mieć pod linijkę

Lilia juz kwitnie

Cudnie
Sweety, no nie musiałam się wpychać, bo dziupla na wysokosci metra od ziemi
Dziś jadę z synem na wycieczkę do ogrodu do Pińczowa ( w ramach projektu, wiec tylko jego mogę zabrać- a szkoda). kupiłam specjalnie nowe baterie na ten cel

Zrelacjonuję wyprawę po powrocie
Troszkę zdjęć :
