Grażynko, Bellusia przyszła do mnie od Pani, która ją bardzo kocha, ale niestety praca zmusza ją do wyjazdów i nieobecności w domu. Moja Mama wie, że kotka jest tylko na jakiś czas, ale już zaskarbiła sobie w sercu miłość, więc jest dobrze. Koty jeszcze mruczą na siebie, ale sierść jeszcze nie leciała.
Bożenko, ona jest taka sliczna i miła. Jak jej nie pokochać. Już i tak mam sierść w domu, to co za różnica? Koteczka jest od niedzieli, więc czuje się niepewnie. Ale ma głaskanie i zabawę, więc szybko się zaadoptuje. Lucek jest dżentelmenem i nie napada na nią. Chodzi za nią i patrzy, żeby czegoś nie zwędziła!

Robię im fotki i czekam momentu, aż będą spały razem i bawiły się.
Gosiu, nawet nie wiesz, ile radochy dają te zwierzaki w domu. Obserwowanie ich zachowań, to super doświadczenie.
