Misiu, Ewuś - za grosz sprawiedliwości, jak oglądam ogrody Drozda czy Tadeusza, to skręca mnie z zazdrości.
Basiu - jako piaszczysta to wiesz dokładnie ile wysiłku trzeba włożyć, żeby coś wyrosło. Na temat obróbki tykw muszę poczytać, bo oglądałam tylko gotowe dzieła.
U mnie trwa wielkie przesadzanie. Wszystko co zostało posadzone w pierwszej euforii zmienia miejsce zakotwiczenia, niektóre roślinki zostały wyautowane.
Po wielkim odpoczynku ślad nie pozostał.

Dzisiaj czuję każdy mięsień i każdą kosteczkę. M podobnie. Kursuje z taczkami ziemi, a jest to podwójne: wywieźć i przywieźć. Przy okazji okazało się, że jest bardzo sucho. Piaseczek sypał się jak w klepsydrze.
Przy tym przesadzaniu stwierdziłam, że powstały miejsca, które nadają się wyłącznie do posadzenia róż.

W związku z tym szlaban na róże został nieco podniesiony.
Muszę się jednak trzymać zasady, żadnych szaleństw i tylko te najbardziej odporne na mróz.