Iza- Marek to jest mój kolega z Politechniki,który zafundował sobie siedlisko z pokrzywami "po pas", taka "Chata za wsią".
Nie ma tam internetu więc biega do poznanych tam ludzi,czyta a póżniej telefonuje do mnie,pyta i kupuje.Nakupił dużo.Część
albo wyschła albo zgniła bo idzie mu to słabo ale odgraża się,że wiosną w wielkim stylu wejdzie na forum.
Iza + Genia- Ja na przylaszczki odmianowe wydałem więcej niż 1,5 tys.zł .Kupowałem,wiadomo gdzie,na allegro.Wszystkie
miały rosnąć bez problemu.Każda miała mieć po 200 kwiatów.Teraz kupiłem książkę E.Radziula "Wśród kwiatów" i czytam.Hepatica maxima - "Niestety,ta oryginalna przylaszczka żle zimuje w naszym klimacie i najlepiej uprawiać ją w pojemnikach".Dalej autor pisze "...a na zimę przenosić do chłodnej szklarni".O przylaszczkach japońskich "Prawdopodobnie
większość tych fantazyjnych okazów nigdy nie rosła poza szklarnią".I dalej " Wprawdzie w Japonii też bywają mrożne,ale przewaznie śnieżne zimy i klimat jest wilgotniejszy".Ja 15 grudnia w Japonii chodziłem w garniturze a u nas 10 listopada,w kurtce i może tak będzie do kwietnia.Sztucznie takiego klimatu raczej nie zapewnię.Dlatego japońskie były słabiutkie a w przyszłym roku
prawdopodobnie nie będzie ich już na świecie.
boczna alejka pstrokatego,wiosną.
