
Jedno nie wyklucza drugiego...
Ja się też zachwycam tymi zestawieniami kolorów, jakie potrafią się zmieścić na jednym maleńkim brateczku... Ten mi wyjątkowo pasował w roli mediatora pomiędzy tą wielką pomarańczą a sasankami.
Tak jak wczoraj jeden bratek pogodził wszystkie trzy skłócone wrzosy, bo płatki ma biało-fioletowe, ale środeczek intensywnie promieniejący oranżem

Moja miłość do bratków kwitnie, a one mi się pięknie odwdzięczają... A dla chwasta ostrożeniowatego podarowałam bratka w odcieniu niebieskofioletowym z dużą dozą żółtości pomiędzy. Też śliczny!

Nad bukiecikiem trzeba będzie popracować, ale i tak prezentuje się znacznie lepiej, niż na fotografii. Cóż, nie tylko nie jestem Martą Gessler, ale i Saxon Holt też ze mnie żaden
