Beatko, mam nadzieję, że moje przyjmą się tak samo ładnie jak Twoje. Ja w sumie, mimo dobrych chęci, też ich nie okryłam na zimę. Ale więcej niż -7 w nocy u nas na razie nie zapowiadają, zresztą jak ma żyć to przeżyje. W sumie taka wygodna się zrobiłam, że nic nie okrywam u siebie i wszystko daje rade. A pamiętam takie czasy, że rododendrony i bukszpany nawet okrywałam. Teraz ilość roślin mnie przerosła i fizycznie nie dałabym rady ale zimy zresztą też już nie takie jak pare lat wstecz. Wiec w sumie jestem dobrej myśli
U nas rano było -19 , a ja dopiero do południa przy -14 okrywałam niektóre rośliny . Teraz -17 . Dużo sadziłam jesienią i zwlekałam z okryciem nawet hortensji . Byliny i małe drzewka zabezpieczone są śniegiem , na kilka zarzuciłam to co miałam pod ręką . Klony dadzą radę , gorzej z innymi roślinami .
Byłem dziś na działce ,termometr odnotował najniższą temperaturę na zewnątrz -12C Klony zabezpieczone,żałuję ze jednego nie zostawiłem samemu sobie,było by porównanie. W tym roku wsadzę jednego i nie zabezpieczę,zobaczymy jak przetrwa zimę
Mariuszu - 12 to nie mróz zagrażający klonom . U mnie nawet gunery przykryte były byle jak przy takiej temperaturze . Szkoda pracy na okrywanie . U mnie teraz jest -21 , nie okryłam wczoraj wszystkich tamtego rocznych klonów ,ale jakoś bardzo się nie martwię , mam też inne japońskie i też nieokryte . Te co są u mnie 2-3 lata to nawet nie dałabym radę czymś okryć ze względy na gabaryty , musiałabym na każdego kupować jedną otulinę , która właściwie chroni tylko przed wiatrem .
Ja mam w ogrodzie kilka klonów palmowych. Wszystko kupowane jako maleńkie sadzonki i nigdy nie okrywane na zimę. Mieszkam na podkarpaciu więc zimy są tu surowe a klony znoszą je doskonale ewntualnie 2-3 cm koncówki przypali
Ja mam dwa, posadzone w zeszłym roku w lecie Bałam się o nie zwłaszcza, że nie okryłam ich Były u nas dwie noce po -27 ale dziś na nie patrzyłam i z ciekawości urwałam kawałek wierzchniej gałązki - w środku jak najbardziej żywa i soczysta więc jest OK Zastanawiałam się z cztery lata czy inwestować w nie bo bałam się o przemarzanie ale widzę, że nie trzeba się było zastanawiać.
Myślę że miejsce w którym są posadzenie też ma znaczenie.U mnie na wietrznej stronie posadziłem to i okryłem.Nasadziłem tui więc za dwa lata będą już od wiatru osłonięte.W tym roku wsadzę jednego i nie będę okrywał dla porównania.
Miejsce posadzenia ma znaczenie. Klonom palmowym bardziej mogą zaszkodzić nie same niskie temperatury, a mroźne wiatry. Do tego zabójcze są dla nich wiosenne przymrozki. Załatwiły mi już dwukrotnie klony palmowe, ale ja wytrwała jestem i ciągle sądzę nowe. Któreś wreszcie dadzą radę.
Moje klony wszystkie przetrwały , nawet te sadzone w listopadzie . Jeden sadzony wiosną , w lecie wypuścił dwa długie przyrosty , miejsce miał bardzo suche , bo kilka metrów od 20 letnich świerków i do połowy te przyrosty zmarzły . Obok rośnie posadzony we wrześniu klon z ciemnymi pędami i tego nie ruszyło . Nawet siewki jednoroczne na 5 do 20 cm mają czerwone pączusie