Isiu, ja bym sie zdenerwowała, jakby te chore krzaczki trafiły do mnie i ja, nieświadoma zagrożenia, bym je wpakowała do ziemi, a tak to tylko... zysk - bo im więcej oglądam róż w ogrodach to ... ciągle zmieniam listę chciejstw. Mam nadzieję, że przez zimę mój plan rosarium się wykrystalizuje, i tak jak mówisz, kupię jeszcze piękniejsze. Dziękuję za odwiedziny Isiu:)
Bogusiu, ja staram się wyzbierać z trawnika (a to u mnie wiekszość

liście orzecha (obowiązkowo), liście jabłoni rosnącej w podwórku (zapobiegawczo) a jak juz grabie to tak przy okazji inne liscie, które się "załapią". W ten sposób sprzątam część liści brzozy (od sąsiadki) i liście krzewów liściastych (bzu, forsycji, perukowca). Ale z tym już nie szaleję, sprzątam trochę, z nadmiaru, a reszta zostaje do wiosny. Przy pierwszym koszeniu trawy wszystkie znikają
W sadzie, podobnie jak Ty, sprzątam tylko spod drzew chorych, a wiosną kosiarka załatwia resztę.
Liście z drzew i krzewów ozdobnych (zdrowych) są raczej pożyteczne (ściółkują) powierzchnię i ją wzbogacają.