Cześć.
Jestem rozczarowana. AC Milan właśnie przegrał mecz o finał Ligi Mistrzów

Jestem zadowolona (choć pewne nie na długo) bo wreszcie spadło nieco deszczu. Ale kij już na podorędziu -prognozy zapowiadają znaczny wzrost temperatury i brak opadów.
No, widzisz, Loki, to czego nam najbardziej brak to równowaga w przyrodzie. A tymczasem wieczna huśtawka. Z angielskiego programu "Gardener's World' ze zdumieniem dowiedziałam się, że katastrofalna susza dotknęła także ogród Monty'ego Dona

A Tobie i innym osobom, permanentnie zalewanym deszczem, serdecznie współczuję, choć ludowe przysłowie mówi: suchy kwiecień, mokry maj - będzie zboże niczym gaj. Irysami na bank się pochwalę. A czemu Ty masz tylko jeden?
Serdeczności.
A teraz: co w zielonej trawie słychać, choć nie mogę powiedzieć, że piszczy.
Najpierw ukłon w stronę Lucynki z Płocka. Tak zakwitły prymulki gruzińskie.

I uwaga pod moim adresem: na własne utrapienie sprowadziłam do ogrodu kokorycz i teraz łazi po ogrodzie jak plaga

Tulipanów nowych jesienią nie posadziłam, więc nie było za bardzo na co czekać, ale Cream Coctail spisał się.

Bardzo lubię psizęby, te pagodowe urocze kwiaty to resztka marzeń o ogrodzie w stylu japońskim, który mi się kiedyś marzył



Kalina Burkwooda - mocno pachnący i bujnie kwitnący krzew.


Trochę białego.




W zeszłym roku pierwsza kawa w ogrodzie zotała wypita 20 marca. A w tym... ponad miesiąc później.

I kotek stołowy - Ibrakadabra.

Słodkich snów o majowych ogrodach - Jagi