Wczoraj "coś" przyfrunęło do mojego ogrodu. Po chwili zobaczyłem jakąś "kulkę". To było podrośnięte pisklę sójki. Zresztą matka/ojciec i inne byli w pobliżu. Zrobiłem kilka zdjęć i choc ptak nie uciekał zostawiłem go w spokoju. Wieczorem był na gałęzi w ogrodzie, gdzieś tak na wysokości 2 m. dzisiaj jak przyszedłem to ptak nadal siedział prawie w tym samym miejscu. Innych ptaków z "rodziny" nie widziałem i nie słyszałem (wczoraj była ich gromada). Nie wiem jak mu pomóc, gdyż nie wiem czy tak duże nieloty są karmione jeszcze przez matkę czy nie. Nie chce nic zrobić źle.
Odżywia się pisklakami innych ptaków, możesz złapać jej jaszczurek, albo powybierać z gniazd jajek. Ot cała prawda, takie to prawa przyrody, lepiej nie ingerować.
Sprzymierzeńcy, taa
Ja tu je karmię zimą, hołubię, budki wieszam. A one mi się tak odwdzięczają
Wszystko co lata, huzia na czereśnie, kosy, drozdy, sójki, nawet dzięcioł. Jeszcze tylko sikor nie widziałam . Szpaki o dziwo odchowały lęg i się wyniosły, złego słowa na nie nie powiem
Mnie odwdzięczają się w ten sposób, że całą korę wyrzucają na pół metra w głąb trawnika Już mi ręce opadły i zaczynam się przyzwyczajać. Muszą wiele smakołyków znajdować w tej mojej korze.
Przed każdym koszeniem trzeba ten bałagan w miarę zagrabić z trawnika. Pół dnia później to samo Głównie kosy oczywiście i inne pokrewne. Mam do nich słabość bo pięknie śpiewają i pilnują aby robactwo mnie nie zjadło.
To mój ogród jest dla mnie, a nie ja dla mojego ogrodu
No o tym już nie wspominałam , nawet moje dziecko zauważyło, że "grzebią jak kury"
Nic to, czereśnie zjedzone, borówki okryte. Jakoś damy radę.
Kosy łażą stadem po trawniku, to może zjedzą jakiegoś chrabąszcza, jeśli się o niego potkną.
A i są jeszcze "srajtuszki" - pleszki. Wystarczy, że coś wystaje, na tym, co poniżej widać, że ptaszek czatował
U mnie wiosną pojawił się kos-psychopata, który z uporem maniaka grzebał w skrzynkach i doniczkach z wiosennymi wysiewami. Sporej wielkości skrzynkę z cyniami opróżnił mi do połowy (na szczęście z jednej strony – więc połowa wysiewu mi została). Wdówek i kilku innych rzeczy dzięki jego działalności w ogóle w tym roku mieć nie będę… Aż sobie z żoną wiatraczki pokupiliśmy i powbijaliśmy w doniczki… Wygląda to jak na odpustowym jarmarku, ale przynajmniej kosa odstraszyło… Sąsiad dwa domy dalej, który ma wielką czereśnię poobwieszaną płytami kompaktowymi, się zainspirował i tak z tydzień później u niego też wiatraki się pojawiły.
Kos-psychopata
U mnie był taki "świrnięty" dzięcioł zimą. Wyrzucał całe ziarno z karmidła, nie jadł tylko brał do dzioba i wywalał aż całe karmidło opróżnił
Wiesz, ja rozumiem, że w glebie dłubie i szuka smakowitego robactwa… Ale w skrzynkach i doniczkach napełnionych kupną ziemią z wora? Czego on tam mógł szukać?
Cześć, to mój pierwszy post więc witam serdecznie i z góry przepraszam za pewną dozę nieśmiałości
Jeżeli chodzi o Twoją wzmiankę o czaplach Szczurbobiku to w ich naturalnych pierwotnych ekosystemach (tj. poza Polską) zdarzały się cykliczne susze wraz wysychaniem ich środowisk wodnych, jednak tym ptakom zdarzało się wracać w ich rejony nawet po upływie kilku lat. Kiedyś spotkałem się z opinią, że w takiej sytuacji można postarać się o pozwolenie na staw z karpiami czy coś w ten deseń i czaple zyskają docelowy punkt wodny, ale na ile ta opinia jest pragmatyczna... Może powiedzą inni Forumowicze.
I naprawdę miło Was wszystkich powitać. To Forum ma bardzo fajną atmosferę i ciekawą, taką soczyście szczypiorkową szatę graficzną.
Dlaczego cierpiałeś za mnie, drogi Jezu?
Z miłości! Gwoździe... korona... krzyż... wszystko z miłości do mnie!
Święta Gemma Galgani
Pierwsi goście w stołówce zimowej już się pojawiają .
Trzeba robić kule jedzeniowe, szukać dobrej słoninki też .
Hm, tylko jak zabezpieczyć przed innymi chętnymi co wchodzą po szczeblkach
altanki i zajadają